“Oszust z Tindera” – recenzja filmu dokumentalnego

Dariusz Filipek
13 min czytania
Recenzja filmu dokumentalnego "Oszust z Tindera"

Z ostatniej chwili

https://www.youtube.com/watch?v=0f5Beg1EygM
Zwiastun “Oszusta z Tindera”

Ofiary “Oszusta z Tindera” liczyły na wielką miłość, a zamiast niej zostały z poharatanymi sercami, pustymi kontami bankowymi i pięcioma minutami sławy.

Oszust z Tindera” zawojował świat. O dokumencie Netflixa mówiły, a właściwie nadal mówią niemal wszystkie media — od serwisów traktujących o popkulturze po te plotkarskie. Film pojawił się w rozważaniach mądrzejszych i głupszych — na profilach gwiazdek TikToka, na youtube’owych kanałach traktujących o wszystkim i o niczym, instagramowych kontach z wiedzą zbyteczną, a także na antenach największych stacji telewizyjnych. Temat zagrzał, jak niegdyś grzał “Król tygrysów”.

Oszust z Tindera plotki
Nie wszystkie kobiety dały się omamić oszustowi. Jedna z nich wykorzystała jego broń, przeciwko samemu Levievowi

Stało się tak między innymi dzięki temu, że widzowie dostali to, czego oczekuje się po solidnej historii o oszustwie. “Oszust z Tindera” to niwinne ofiary i jest makiaweliczny przestępca, więc odwieczna wojna dobra ze złem, światłości z ciemnością, aniołów z demonami — została odhaczona. Dostaliśmy także tymczasowy upadek wielkiego złego, który daje minimalne, ale tak naprawdę iluzoryczne poczucie sprawiedliwości. Być może nawet to, że opowieść jest na dobrą sprawę kwestią otwartą, dodaje całemu wydarzeniu smaczku. Dodajmy do tego aplikację randkową, z której korzystało wielu z nas i jesteśmy w domu z całą tą miłością, technologią i dramatem.

Historia nie jest zbyt skomplikowana, więc łatwo przyswajalna.

Z grubsza idzie to tak, że Shimon Yehuda Hayut, podający się najczęściej za Simona Levieva, randkuje z poznanymi na Tinderze kobietami. Jest przystojny, jego szafa to wykopalisko designerskich szaleństw, obiecuje przyszłym ofiarom złote góry i otwiera się przed nimi, jakby znał je od zawsze. Karmi je bzdurami o tym, że jego ojciec prowadzi wielomiliardowy biznes, a on już teraz praktycznie zarządza diamentowym królestwem i o błyskotkach wie wszystko. Zauroczone kobiety, które myślały, że znalazły księcia, wpadają w pułapkę, zapominając, że życie jest dalekie od bajek, którymi zachłysnęły się, kiedy były małe.

Oszust z Tindera
Po premierze dokumentu Tinder zablokował profile Levieva

Z czasem okazuje się, że Levievowi coś wyskoczyło, a nieco później jest w niebezpieczeństwie, potrzebuje pomocy. Wtedy kobiety zaczynają zaciągać pożyczki, aby tymczasowo wspomóc kochanka, który obiecuje zwrot pieniędzy. Niektórym wręcz pompował zdolność finansową, aby mogły zaciągać większe pożyczki. Kiedy ich konta bankowe są puste jak bęben, a one potrzebują pieniędzy z powrotem, miłość się kończy. Co oczywiste, już nigdy nie zobaczą pieniędzy na oczy, a ich partner w mgnieniu oka okazuje się kimś zupełnie innym, aniżeli kochany, rozrywkowy i przystojny Simon.

Tinder Swindler
“Oszust z Tindera” ma również polski wątek. Jest nim Piotr, ochroniarz Levieva

Z dokumentu dowiadujemy się, iż to oszust, który tak naprawdę pochodzi z sypiącego się osiedla w jednym z miast w Izraelu. Z kolei z oszukiwania kobiet uczynił sposób na życie. Jednak, gdy rzeczywistość dopada jego ofiary, jest już za późno na refleksję. Kobiety są same i mają niebotyczne długi. Leviev mógł w ten sposób wyłudzić nawet 10 milionów dolarów — dowiadujemy się z filmu. Ile jest w tym ostatnim prawdy? Ciężko powiedzieć.

“Oszust z Tindera” to obraz dwóch światów, które uwielbiają się przenikać.

Z jednej strony mamy niezdiagnozowanego, ale najpewniej wysoce narcystycznego psychopatę. To nie jest typ sadystyczny, a chory człowiek, żerujący na innych. Ani dzisiejsza psychiatria, ani psychologia, nie znają metody leczenia tego typu zaburzeń osobowości. Właściwie ciężko tu nawet mówić o chorobie, bo osoba zaburzona nie jest chora — po prostu jest, jaka jest. Trauma, która się zadziała, kiedy mężczyzna był dzieckiem, to coś, co będzie towarzyszyło mu do końca życia. Jego mechanizmy obronne i wiążące się z nimi wzory postępowań, sprawiają, iż na zawsze pozostanie zagubionym dzieckiem w pustej skorupie udającej dorosłego mężczyzny, które będzie stanowiło niebezpieczeństwo dla ludzi wokół niego.

Oszust z Tindera Netflix
“Oszust z Tindera” pozował na biznesmena, a okazał się zwykłą kanalią

Z drugiej strony — najpewniej nieznające, a na pewno nierozumiejące pojęcia granic kobiety, które poznajemy w dokumencie, żyją nieświadome otaczających ich zagrożeń. Niektóre bohaterki dramatu niekoniecznie mają zakodowane wzorce zdrowych relacji. Jedna z nich wręcz mówi, że już wróciła na Tinder i dalej randkuje, aby poczuć dreszcz ekscytacji. Co samo w sobie mówi wiele o tym, że ona nie szuka normalnej miłości i zdrowego związku, a przede wszystkim tego najgorętszego okresu, jakim jest chemia zauroczenia, która działa na nas niczym kokaina, ale zazwyczaj wypala się w kilka miesięcy, a w najlepszych przypadkach po roku czy dwóch. Tinder to wręcz królestwo dla takich osób. Mogą tam przebierać w partnerach bez opamiętania.

Leviev wziął na celownik ofiary potencjalnie proste do zmanipulowania za pomocą niezbyt wyszukanych, ale sprawdzonych metod.

Chociaż cała otoczka, jaką zaserwował im naciągacz — podróże, suto zastawione restauracyjne stoły i obietnica związku, który istnieje tylko na instagramowych pocztówkach — może wydawać się niecodzienna, to takie rzeczy dzieją się każdego dnia i różnicą jest tutaj wyłącznie skala. Nasz czarny charakter ma po prostu fantazję i rozmach. I ten rozmach go najpewniej zgubił. Bez niego nie byłby tak ciekawym materiałem, aby nakręcić o sprawie dokument. Jednak w połączeniu z jego ekshibicjonizmem i nonszalancją, prędzej czy później musiał wpaść i zrobić wokół siebie większy szum, aniżeli pragnął.

Oszust z Tindera cda
Leviev zapowiedział po emisji dokumentu “Oszust z Tindera”, iż opowie własną wersję historii i pozwie Netflix

Co nie znaczy, że nie współczuję ofiarom, a Levieva podziwiam. Nie ma czego podziwiać. Jednak wydaje mi się, że o wiele lepiej dla gorących głów z dokumentu byłoby, gdyby poszukały dobrych psychotraumatologów, aniżeli wchodziły głębiej w temat Levieva, dla którego nie ma już ratunku. Wczytując się w pokłosie dokumentu, sprawa nadal napędza te kobiety. Co ma odwrotny skutek od zamierzonego. W końcu nie ważne, jakimi emocjami darzą obecnie oszusta — on karmi się zarówno tymi dobrymi, jak i złymi.

oszust z tindera filmweb
Leviev spędził zaledwie pięć miesięcy w więzieniu. Po emisji filmu “Oszust z Tindera” zaczęły wypływać inne osoby, które podają się za jego ofiary

Nie jest ich winą, że zostały oszukane, ale wyłącznie ich odpowiedzialnością jest to, żeby pozbierać się do kupy. On i tak zapewne żadnych wyrzutów sumienia nie ma i teraz bardziej zajmuje go to, jak odbudować się po filmie Netflixa, aniżeli stara się zrozumieć ból, który sprawił swoim ofiarom. W pierwszej kolejności wiedział, co robi, więc ciężko byłoby od niego oczekiwać, iż zacznie chodzić po rozżarzonych węgłach w niespodziewanym napadzie żalu. “Oszust z Tindera” ma je w głębokim poważaniu.

Oszust z Tindera 2022
Oto kobiety, które w dokumencie “Oszust z Tindera” opowiedziały nam o tinderowym przekręcie

Ponadto zakładam, że zaraz po wyjściu z więzienia, gdzie spędził pięć miesięcy, rozkręcił się z kolejnymi przekrętami. Przecież nie poszedł pracować do KFC, a jego Instagram stał się na nowo feerią luksusów. Przynajmniej do czasu powstania dokumentu, kiedy posypały się na niego najwymyślniejsze bluzgi i konto zniknęło z sieci.

“Oszust z Tindera” to produkcja Felicity Morris, której nazwisko warto zapamiętać.

Wcześniej wyprodukowała przewrotny dokument “Odwal się od kotów: Polowanie na internetowego mordercę” (znajdziecie go na Netfliksie ▶), który porwał widownię śmieszno-straszną opowieścią o internetowych detektywach polujących na psychopatę. Ten zaczął od morderstwa kota, a skończył na pozbawieniu życia człowieka. Reżyserka potrafi wychwycić interesujący temat i tak go zaprezentować, aby widz nie tylko się nie nudził, ale jednocześnie dostawał dreszczy, kiedy zdarzenia przybierają niespodziewany obrót.

oszust z tindera ofiary
“Oszust z Tindera” ma momenty, kiedy jest zabawny, ale finalnie nie ma się z czego śmiać

W końcu samo przytoczenie mrożącej krew w żyłach historii to za mało. Trzeba też potrafić ją odpowiednio sprzedać i Morris sprzedaje ją w punkt, punkt po punkcie. Nie rozwleka nadto całego dramatu do nieprzyzwoitej skali, mając świadomość, iż nie jest kronikarzem, a dokumentalistką. O czym wielu filmowców dziś zapomina, produkując ciężkie w odbiorze tasiemce. Ona jest konkretna i wie, kiedy i w jakie struny uderzyć, aby zainteresować czy zelektryzować widza.

Jednocześnie “Oszust z Tindera” jest kolejnym przykładem na to, że nie trzeba słać ekranu trupami, aby chwycić widza za serce.

Już wcześniej oglądaliśmy solidne historie o matrymonialnych oszustach, jak chociażby “Matrymonialny przekręt” (dostępny na Canal + ▶). To po prostu wdzięczny, bo przyziemny temat, z którym można się w jakiś sposób identyfikować. Niekoniecznie zostaliśmy oszukani, ale przerabialiśmy różne dziwne związki. Z kolei serwisy czy aplikacje randkowe niejednego przysporzyły o niezłego emocjonalnego kaca, a niektórych o solidnego moralniaka. Tutaj mamy to wszystko instant.

oszust z tindera online
“Oszust z Tindera” zaczynał bajkowo. Były restauracje, podróże, obietnice, uczucia i prezenty. Niemal wszystkie te historie kończyły się wielkimi długami

Niedawno na Netflix wszedł inny dokument, który traktuje o innym mężczyźnie sprawnie manipulującym dla pieniędzy, szczególnie kobietami, czyli trzyczęściowy serial “Mistrzowie mistyfikacji — Historie słynnych oszustów” (obejrzycie tutaj na Netfliksie ▶). Niektórzy z Was mogą pamiętać dokument “W cudzej skórze”, gdzie mężczyzna podawał się za zaginione dziecko, a rodzina tak wierzyła w jego powrót, że zignorowała wszelkie, nawet te fizyczne znaki, że mają do czynienia z osobą podszywającą się za Nicholasa.

oszust z tindera gdzie obejrzeć
Leviev dzięki dokumentowi “Oszust z Tindera” osiągnął tego typu sławę, o którą nikt przy zdrowych zmysłach by się nie prosił

Wystarczy tylko trochę pogrzebać w literaturze psychologicznej, żeby dostrzec, iż manipulowanie ludźmi w gruncie rzeczy nie jest trudne, ale manipulujący najczęściej ma ku temu specyficzne predyspozycje — opierające się w dużym stopniu na wyostrzonej empatii kognitywnej i deficycie empatii afektywnej. Brak wyrzutów sumienia lub łatwość w ich tłumieniu, o wiele upraszcza takie postępowanie. Z kolei rozkodowywanie uczuć i potrzeb innych ludzi sprawia, iż łatwiej jest owinąć kogoś wokół palca.

“Oszusta z Tindera” warto sprawdzić nie tylko dla rozrywki czy z czystej ciekawości, ale również ku przestrodze.

W końcu niekoniecznie traficie na kogoś podobnego do Levieva, ale również możecie wpakować się w jakiegoś rodzaju bagno z kimś, kto zauroczy Was w sieci, a z czasem okaże się mniejszym lub większym potworem. Tacy ludzie noszą tyle masek, że na dobrą sprawę nie wiedzą, kim są. Jednak większość tych historii nie ujrzy światła dziennego na Netfliksie. Ktoś rzuci, że żyje się tylko raz, ale też należy pamiętać, że umiera się nie więcej razy. Wystarczy czasem poświęcić nieco uwagi drugiej osobie, która po jakimś czasie rzadko okazuje się tym, za kogo ją mieliście na początku. Co nie zawsze jest negatywną sprawą, ale dokument daje solidny przykład, że bezkrytyczne zauroczenie bywa problematyczne.

oszust z tindera premiera opinie za darmo pl napisy lektor
“Oszust z Tindera” stawia bardziej na sensacyjność, mniej na wnikliwe opowiedzenie o problemie, ale mimo wszystko warto dokument obejrzeć

“Oszust z Tindera” nie zwali Was z nóg, nie odkryje przed Wami wiedzy tajemnej, ale to wartościowa opowieść, która nie pozwala się nudzić i momentami żywo gotuje krew w żyłach. Kiedy na ekran wskoczyły napisy końcowe, miałem trochę poczucie niedosytu, gdyż zabrakło mi zagłębienia się w problem, a zamiast tego postawiono głównie na sensacyjność zdarzeń. Aczkolwiek czasami nie można mieć wszystkich ładnych rzeczy. Mimo to dokument gorąco polecam.

Film dokumentalny “Oszust z Tindera” obejrzycie online w serwisie Netflix ▶

Recenzja filmu dokumentalnego "Oszust z Tindera"
7/10

Werdykt

“Oszust z Tindera” nie zwali Was z nóg, nie odkryje przed Wami wiedzy tajemnej, ale to wartościowa opowieść, która nie pozwala się nudzić i momentami żywo gotuje krew w żyłach.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Zostaw komentarz