Bombardowania i trupy ścielące pola bitew – wojny są nieludzkie i nienaturalne. Szczególnie dla człowieka łaknącego spokoju i przede wszystkim życia. O czym mówi z zacięciem, ostrym humorem i zgorzknieniem serial Paragraf 22.
Tytułowy Paragraf 22 to w gruncie rzeczy podsumowanie wojennej beznadziei, w której znajdują się żołnierze wysłani w bój. Przedstawiono ich jako mięso armatnie, z którym można zrobić praktycznie wszystko, byle osiągnąć wynik dodatni na mapie zwycięstw. Serial serwisu Hulu opierający się z pewnym dystansem na ciągle boleśnie aktualnej prozie Josepha Hellera, opowiada o żołnierzu, który zrobi wszystko, by wyrwać się ze szponów II wojny światowej.
Miejscem akcji Paragrafu 22 są przepiękne Włochy. Obserwujemy, jak aliancki oddział niemal beznamiętnie zatapia się w wojennej machinie. Głównym bohaterem widowiska jest Yossarian – bombardier, który panicznie boi się wojny. Młody mężczyzna łapie się każdej możliwości byle zniknąć z pola bitwy. Jeszcze zanim na nie trafił, wybrał specjalizację tak, by ukończyć szkolenie, jak najpóźniej. Wszystko po to, by jak najmniej czasu spędzić na wojennej ścieżce. Jednak nie udało się ani to, ani nie pomagają wizyty u lekarza polowego, ani nawet szybkie zaliczanie bombardowań. Los kpi z niego co rusz. Nalotów przybywa, kolejni przyjaciele giną, a on krok po kroku zbliża się ku szaleństwie.
Paragraf 22 to obok Czarnobyla jeden z najlepszych seriali bieżącego roku.
Za widowiskiem stoi duet Luke Davies i David Michod. Odwalili niewdzięczną, ale jak najbardziej udaną robotę. Przekształcili książkowy Paragraf 22 na język filmowej opowieści w odcinkach z werwą i błyskotliwością oryginału. Jednak niektórzy książkowi puryści nie będą zadowoleni, bo serial mocno odchodzi od formuły literackiej. Wiem jednak, że ciężko przełożyć prozę Hellera w skali bliskiej 1:1. Nawet gdyby spróbowano, wyszłoby to pokracznie. A tak dostaliśmy mocną, słodko-gorzką i ciągle aktualną opowieść, która jest zamkniętą całością. Jakkolwiek, jak książka, kontynuacja serialu nie jest całkowicie wykluczona.
Nie było to pierwsze podejście filmowców do tematu. W 1970 roku powstał film Mike’a Nicholsa, który również zmierzył się z prozą Hellera. Jednak nie wyszedł z tego starcia obronną ręką, jak twórcy serialu, których efekt pracy możecie podziwiać na HBO GO.
Konsystencję i jakość Paragrafowi 22 nadali zawodowo Grant Heslov, Ellen Kuras oraz George Clooney.
Ten ostatni mocniej niż inni zaangażował się w produkcję i nie tylko reżyserował, ale także zagrał z werwą jedną ze znaczących ról. Od strony realizacyjnej to bajka. Mamy tu piękne zdjęcia ciepłych Włoch, ciekawe uchwycenie bombardowań – momentami dosłownie filmowa jakość. Pieczołowitość realizacyjna i oddanie ówczesnych czasów przy korzystaniu z dobrodziejstw dzisiejszej technologii filmowej, sprawiły, iż miałem momentami żywe wrażenie, iż tę historię kręcono w czasach słusznie minionych. Ponadto serial jest wyjątkowo zgrabnie rozplanowany. Jest to opowieść, która ma wstęp, rozwinięcie i zakończenie.
Aktorzy ujęli mnie szczególnie. Pojawia się plejada gwiazd, od wspomnianego Clooneya poprzez Hugha Laurie aż po Kyle’a Chandlera. Jednak to Christopher Abbott jako Yossarian najbardziej chwycił mnie za serce. Nie tylko dlatego, że widzimy go na ekranie najczęściej, a przede wszystkim przez to, iż uwierzyłem w jego postać. Co nie było takie oczywiste. Pamiętam go jeszcze z pierwszego sezonu Grzesznicy, gdzie kompletnie do mnie nie przemawiał. Więcej. Do dziś uważam, że był jednym z najsłabszych elementów tamtego serialu. Tutaj ekipa potrafiła go tak pokierować, że miło było go obserwować na ekranie, pomimo bezmiaru cierpień, które spadały co rusz na jego bohatera. A trzeba wiedzieć, że Yossarian nie miał łatwo. Każda jego chwila szczęścia za moment zamieniała się w jeszcze większą udrękę.
Paragraf 22 pokazuje bezbronnego i przestraszonego żołnierza wplątanego i mielonego przez machinę wojenną.
Nie ma w nim nic z Desmonda z Przełęczy ocalonych. Co prawda łka nad poległymi kolegami, ale tak naprawdę jedyne, o czym marzy, to jak najszybciej zabrać swoje cztery litery z tej śmiertelnej pułapki. Tytułami czy stopniami mógłby sobie podetrzeć tyłek, gdyby przybliżyło go to do powrotu do domu. Widowisko mówi o tym tak nieustępliwie, że serialowy, zupełnie jak ten książkowy Yossarian, pozostaje niestarzejącym się symbolem człowieka wpakowanego w nienormalną sytuację. Jest to żołnierz udręczony wojną, traktowany na wskroś instrumentalnie.
Wszystko to przy ciętym, ale wyważonym humorze. Nie brak tu ironii. Nie tylko w dialogach, ale po prostu ironii życia. Właśnie to w Paragrafie 22 polubiłem niemal równie bardzo, co mądrość tej historii. Jednocześnie serialowi nie brakuje chwytającego za serce dramatyzmu. Nieraz niepozbawionego wyjątkowo krwawych sytuacji. Dodajmy do tego jegomościa, który zamiast walczyć z kolegami, robi na wojnie interesy. Co oczywiste czyni to ku uciesze dowódców zbijających bąki. Tak ujęty obraz konfliktów zbrojnych wtedy, trochę w krzywym zwierciadle, nie odstaje znacząco od tego, co dzieje się dziś na i w okolicach pola bitwy. Wojna niestety się nie zmienia – zmieniają się tylko technologie i strony.
Paragraf 22 to prawdziwy rodzynek. Spośród wielu rozczarowań, taśmowo produkowanych seriali, produkcji o wszystkim i o niczym oraz widowisk niepotrzebnie zapychających ramówki, od czasu do czasu pojawi się serial pokroju tego od Hulu i pochłonie bez reszty. Widzowie, którzy nie boją się opowieści trudniejszych, odbiegających od głównego nurtu i takich, które nad rozrywkę stawiają ważną treść, zapewne po seansie będą – nomen omen – wniebowzięci.
Serial Paragraf 22 na HBO ▶
Recenzja serialu Paragraf 22 (Catch-22) (sezon 1) (USA: Hulu; Polska: HBO GO)
Werdykt
Paragraf 22 to serial śmiertelnie poważny, ale i taki przy którym umiera się ze śmiechu. Zdecydowanie warto!