Zastępca redaktora naczelnego z jednego z czołowych serwisów w Polsce, traktującego między innymi o filmach i serialach, stwierdził, iż plotka jest częścią popkultury.
Jednak zapomina ten wielce uznany redaktorzyna, że większość tych plotek to zwykłe fake newsy. Uczestniczy w mieleniu informacji i jest zakałą nie tyle swojego popkulturowego światka, a sieci jako takiej. Przyczynia się swoją niefrasobliwością do zaniżania poziomu dziennikarstwa internetowego w ogóle.
W tego typu miejscach wygląda to tak, że co rusz pojawia się informacja zasięgnięta z jakiegoś niedorzecznego źródła. Zazwyczaj jest to użytkownik z Reddita, temat z 4Chana, serwis, o którym nigdy nie słyszeliście, youtuber o niezbyt dobrej reputacji. Ważne jest wyłącznie to, żeby mieć nagłówek. Najlepiej niedorzecznie głośny lub wręcz abstrakcyjny. Należy popłynąć z nim w świat jak najszerzej i odnotować jak największy ruch. Cała reszta jest nieważna.
Prawda i czytelnicy się nie liczą.
Jeśli myślicie, że macie jakiekolwiek znaczenie, to żyjecie w świecie iluzji. Zresztą pomyślcie sami. Kolejny dzień przynosi jeszcze inny krzykliwy news. Niesie z sobą sprostowanie? Rzadko. Zazwyczaj ciągnie niedorzeczny temat dalej.
Pamiętacie serial o Nicku Furym, który miał zostać wyprodukowany dla platformy Disney Plus? Plotka? Nie, fake news. Ta informacja kompletnie nie miała ugruntowania w rzeczywistości. Jeśli już jesteśmy przy produkcjach Marvela, dziś trzymajmy się ich. Przypominam sobie, z jaką precyzją przygotowano fejkową informację o obsadzie do filmu Spider-Man: Homecoming, która nie sprawdziła się za grosz. Oczywiście – nie bójmy się użyć tego słowa – gówniane serwisy zachłysnęły się tym idiotyzmem wygrzebanym z Reddita.
Już w tamtym momencie można było poznać, który serwis jest rzeczowy i dba o czytelnika, a nie tylko o oglądalność. Ci, którzy tej informacji nie opublikowali, stracili trochę na ruchu, ale zyskali uznanie czytelników. Przynajmniej moje.
Podobnie jest najpewniej w przypadku wałkowanego od kilku dni tematu o rzekomo planowanym serialu Rocket and Groot, który miałby powstać dla Disney Plus. Cała rzecz wypłynęła z serwisu That Hashtag Show. Wiarygodność źródła jest bliska zeru. Brak konkretów i typowe w ostatnich miesiącach zagranie, czyli oznaczenie informacji jako plotka. Jednak w Polsce wiadomość popłynęła niemal wszędzie. Niestety temat nie ma kompletnie ugruntowania w rzeczywistości. A redaktor serwisu That Hashtag Show nawet nie silił się, żeby nie wyglądał na takiego, który wciska kit. Napisał: to jest plotka, której nie byliśmy w stanie potwierdzić u przedstawicieli Disneya ani w innych źródłach. Kto był źródłem? Dobre pytanie.
Ponadto czasem informacje są przekręcane pod oglądalność.
Pamiętam jak niedawno jedna z redaktorek serwisu, która pracuje pod przytoczonym już zastępcą naczelnego (o ile jej płacą, bo z tym tam bywa różnie), stwierdziła, iż Chris Evans żegna się z rolą Kapitana Ameryki. Chodzi o słynny twitt sprzed tygodni, w którym aktor niczego takiego nie napisał. Nagrał ostatnie sceny do Avengers 4, podziękował ekipie, a włożono mu w usta słowa, których nie był autorem.
To gorsze niż mylące nagłówki w stylu tego, który nawoływał, że Cezary Pazura pod wpływem narkotyków zabił ciężarną kobietę na przejściu dla pieszych. By później poinformować, że chodziło wyłącznie o jego serialowego bohatera.
Takie informacje pojawiają się codziennie. To bardzo smutne, że przyciągają miliony Polaków.
Dlatego to czas, by odejść od klasycznego dziennikarstwa. Zrozumiałem to już jakiś czas temu, pozbawiając się złudzeń i darując sobie współpracę z ludźmi, którzy… I tutaj się zatrzymam. Opinia jest bardzo ważna, dystans do informacji jest bardzo ważny i ważne jest spojrzenie na to, o czym się pisze i poinformowanie czytelników o swoich odczuciach.
Nawet jakiś czas temu zacząłem cykl Faktyczny stan rzeczy, w którym chciałem odnotowywać tak zwane plotki, które najpewniej były zwykłymi fake newsami. Jednak jest tego tak dużo, że brakłoby mi dnia, by skupić się na wszystkich. Nawet wtedy, kiedy piszę o jednym segmencie popkultury.
Zdarzyło mi się podać fake news.
Nawet tutaj, an Popkulturystach podałem informację, która nie miała odzwierciedlenia w rzeczywistości. Jednak każdy taki fake news, każda taka wpadka sprawia, iż mocniej staram się, by unikać tego typu sytuacji. Zaglądam wyłącznie do sprawdzonych źródeł. Rozmawiam z osobami na odpowiednich stanowiskach. Komentuję wiadomość, o której piszę. Opieram się na twardych materiałach jak oficjalne informacje prasowe czy zwiastuny.
Robię to z jednej strony z szacunku dla czytelnika, nawet tego najbardziej irytującego. A z drugiej strony z uwagi na poszanowanie własnego czasu. To odtwórcze, gdy co tydzień podaje się inną datę premiery zwiastuna Avengers 4…
Niestety, większości osób brak autorefleksji. A szkoda.
Jesteście robieni w… I jeszcze Wam z tym dobrze.
Jeśli jesteśmy przy filmach i serialach, to zapewniam Was, że poszukując sprawdzonych informacji, lepiej się udać w takie miejsca jak Entertainment Weekly, Variety czy Deadline. Jeśli Wasza znajomość języka angielskiego jest na tyle dobra, żeby komfortowo czytać najnowsze doniesienia, darujcie sobie bajzel, jakim jest rodzimy infotainment.
Plotka jest częścią popkultury… Dobre sobie.
Jeśli taki przykład idzie od największych, jesteśmy w tarapatach.
Nie chcę bawić się w statystyki, bo aż tak głęboko w temat nie wchodziłem (szkoda życia), ale te wszystkie newsy oznaczone jako plotki, na moje oko nie sprawdzają się nawet w 50%. Zróbcie sobie przysługę i zastanówcie się, czy warto tracić czas na rzeczywistość pełną kłamstw i fantazji. Chyba że wygodnie Wam w świecie mielenia newsów i lubicie być ogłupiani.
[interaction id=”5bf82d5aa178348ac588f3c2″]
To ja dorzucę jeszcze jeden element… prasa. O ile w internecie każdy pisać może i nie ma na to lekarstwa, to w przypadku prasy, spodziewamy się jakiejś tam większej redakcji i weryfikacji materiałów, a nie puszczania byle czego, szczególnie w tych niby poważnych gazetach. Niestety jest coraz gorzej, niezależnie od tematu… Prasa przestaje się różnić jakością od internetu. Co do portali, dobrze też nie jest…
Szczęściem naszym, że prasowe kłamstwo nie może poruszać się tak viralowo, jak informacja w internecie (jakkolwiek te światy się mocno przenikają). To jest coś, czego nie zatrzymasz. Chociaż “pudelkizacja” informacji to mimo wszystko coś innego niż zawalanie nas fake newsami. Które też tam są, ale dla mnie Pudelek jest bardziej doskonałym przykładem tabloidyzacji. Rozrywka informacyjna jest ok,, ale co za dużo…