Nie tylko w Polsce mamy problem z prawem antyaborcyjnym. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych również mierzą się z drakońskim prawodawstwem. Coraz więcej filmowców krytykuje teksańskie prawo zamykające wielu kobietom możliwość dokonania aborcji.
CZYTAJ WIĘCEJ O:
ABORCJA
David Simon, twórca seriali “Prawo ulicy”, “Spisek przeciwko Ameryce”, “Kroniki Times Square”, “Treme” czy “Kto się odważy”, postanowił, że nie będzie kręcił nowego serialu w Teksasie. Protestuje w ten sposób przeciwko nowemu prawu antyaborcyjnemu w tym stanie.
Sytuacja, w której obliczu stanęły Teksanki, przypomina w pewnym stopniu to, co znamy z rodzimego podwórka, gdyż zeszłej jesieni prawo antyaborcyjne zostało zaostrzone również w Polsce. Jednak między prawem polskim a teksańskim są znaczące różnice.
O co chodzi w nowym prawie antyaborcyjnym?
W Teksasie zakazano aborcji po szóstym tygodniu ciąży, czyli w momencie, w którym część kobiet może nawet nie podejrzewać, iż jest w takowej. W tym stanie około 85% aborcji było wykonywanych już po upływie sześciu tygodni. Jedynym wyjątkiem, w którym aborcja jest dopuszczalna po tym czasie, są sytuacje zdrowotne.
Kultura wykluczenia
Johnny Depp ostro o kulturze wykluczenia, która przyczyniła się do jego dramatu. Przeczytaj, co powiedział aktor ▶
Ustawa definiuje nienarodzone dziecko jako płód lub embrion na dowolnym etapie ciąży. Sześciotygodniowy okres, w którym aborcji można dokonać, ustawiono w ten sposób, gdyż mniej więcej właśnie wtedy można wykryć aktywność serca u zarodka za pomocą transwaginalnego badania USG — podkreślają republikańscy politycy.
W nowym prawodawstwie nie ma wyjątku nawet w przypadku gwałtu czy kazirodztwa. Gubernator Teksasu, Greg Abbott, tydzień po wprowadzeniu prawa ogłosił, iż nikt nie zmusza zgwałconych kobiet do urodzenia dziecka, gdyż mają sześć tygodni na usunięcie ewentualnej ciąży. Jego drugą linią obrony prawa było oznajmienie, iż państwo będzie pracowało niestrudzenie, aby pozbyć się wszystkich gwałcicieli z ulic Teksasu. Odpierał tym samym zarzut, że kobiety będą rodziły dzieci, które są efektem gwałtu.
10 tysięcy dolarów za donoszenie
Ustawa powołała system, w którym można pozwać każdego, kto dokonuje lub ułatwia nielegalną aborcję. Ustawowe odszkodowanie wynosi w tym przypadku przynajmniej 10 tysięcy dolarów. Największym kuriozum jest to, że powód nie musi mieć związku z pacjentem. Pierwsze rozprawy już się rozpoczęły.
Strzeżcie się kierowcy Ubera i Lyftu — żartują z przekąsem przeciwnicy nowego prawa antyaborcyjnego. I faktycznie nawet kierowcy dowożący pacjentki na zabieg są zagrożeni. Te dwie firmy zapewniły swoich kierowców, że pokryją wszelkie koszty związane z ewentualnymi pozwami.
Netflix za darmo
W jednym z krajów serwis zaproponował swoim użytkownikom zupełnie darmowy pakiet. Dowiedz się, gdzie ▶
W dniu wprowadzenia nowego prawa wiele klinik w Teksasie zaprzestało przeprowadzania zabiegów aborcyjnych i zapisywania pacjentów na kolejne wizyty. Jednocześnie praca w nich była szczególnie natężona w ostatnich dniach sierpnia, zanim teksańskie prawodawstwo weszło w życie.
Prawo obowiązujące od początku września zakwestionował Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Wywołało ono również protesty społeczne. Prezydent Stanów Zjednoczonych nazwał prawo ekstremalnym i oznajmił, iż rażąco narusza ono konstytucję.
Filmowcy coraz głośniej protestują przeciwko teksańskim obostrzeniom
Restrykcyjne prawo aborcyjne wywarło wpływ na filmowców, którzy nierzadko nie chcą kręcić nowych filmów i seriali w stanie, gdzie dochodzi do tak rażącego kneblowania swobód obywatelskich.
David Simon nie ma zamiaru pracować dla HBO nad serialem, który byłby kręcony w Teksasie. Stwierdził, iż nie może wymagać od żeńskiej części załogi produkcyjnej, aby pracowały w miejscu, w którym praktycznie muszą zrzec się części swobód obywatelskich.
Wpuść mnie
Transseksualizmu, toksycznych więzi, pedofilii czy szeroko pojętej przemocy — wielu z tych rzeczy nie zobaczycie w serialowej adaptacji książki “Wpuść mnie”. Sprawdźcie, co stacja Showtime zmieniła w opowieści o wampirze ▶
Szczegóły serialu nie są znane, ale wiemy, iż zdjęcia do widowiska miały być realizowane w Fort Worth i w Dallas. Scenarzysta już teraz zastanawia się, jakie inne miasto wygląda podobnie do tego regionu metropolitalnego łączącego teksańskie miasta. Sprawa jest o tyle trudna, gdyż jest to historia oparta na faktach i ciężko będzie nakręcić serial w innym miejscu. Jakkolwiek dla scenarzysty ważniejsza jest zgoda z samym sobą, aniżeli tworzenie czegoś na obszarze, na którym dochodzi do skrajnego naruszania wolności obywatelskich.
Nie jest on jedyną osobą z szeroko pojętego przemysłu medialnego, która sprzeciwia się teksańskiemu prawu antyaborcyjnemu. Wstrząśnięte są również inne branże. Ponad 50 firm wskazało, że są zaniepokojone tym, co się dzieje w Teksasie — od Microsoftu po Starbucks.
Ponadto wcześniej część branży filmowej protestowała poprzez wycofywanie swoich produkcji z Georgii, gdzie wprowadzono prawo wyborcze, mogące utrudnić głosowanie niektórym obywatelom. Być może na dłuższą metę prawo bardzo zaszkodzi Teksasowi, w którym nowe filmy i seriale po prostu przestaną powstawać. Historia pokazuje, że przemysł filmowy, jak i inne branże, często starają się zabierać mocny głos w sprawach polityczno-społecznych.