Niedawno odwiedzający Roksa.pl spotkali się z nieprzyjemnym komunikatem o zawieszeniu działalności serwisu. Niedługo później dowiedzieliśmy się, dlaczego tak się stało — policja po piętnastu latach działalności sieciowej tablicy ogłoszeń dla prostytutek, przypomniała sobie, że prawo na takie działania nie zezwala.
CZYTAJ WIĘCEJ O:
ROKSA.PL
Roksa mogłaby działać w Polsce nieprzerwanie, gdyby policja i prokuratura nie przypomniały sobie o prawie mówiącym, iż nie można otrzymywać korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez inną osobę. “Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności od
3 miesięcy do lat 5″ – czytamy w ustawie z 1997 roku.
15 lat działalności i ponad 40 milionów wpływów
Serwis działał przez 15 lat i przez ten czas wszyscy byli zadowoleni. Prostytutki miały miejsce, w którym mogły docierać do klientów; klienci mogli do woli przebierać w ogłoszeniach; właściciele Roksy zarabiali i prawdopodobnie zgodnie z obowiązującym prawem zasilali skarb państwa opłacanymi podatkami. Przynajmniej żadne ogłoszenie policji nie sugeruje, iż było inaczej.
Jednak prawo jest prawem, nawet jeśli działa z kilkunastoletnim opóźnieniem. Tym samym osoby stojące za serwisem zostały uznane za zorganizowaną grupę przestępczą, która miała wzbogacić się o ponad 40 milionów złotych — poinformowała Policja. “Za założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą kodeks karny przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności, natomiast za udział w niej do 5 lat. Za kuplerstwo grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności” – dodano w informacji prasowej.
Zamknięcie Roksy jest bezcelowe
Tego typu serwisy działają na całym świecie i wydają się bezpieczniejsze i wygodniejsze dla prostytutek niż praca pod przysłowiową latarnią. Polki i Polacy zarabiający na życie prostytuując się, nie musieli narażać się na niebezpieczeństwo na ulicy czy pracować dla każdego, kto zapłaci w agencji towarzyskiej.
Zamknięcie Roksy jest właściwie bezcelowe. Chociaż prostytutki są obecnie spanikowane tym, że puszczono z dymem miejsce, które traktowały jako stabilne i wygodne, to znajdą kolejne. Ostatecznie mówimy tu o dorosłych ludziach, którzy chcą w ten sposób zarabiać pieniądze. Dlaczego im się to uniemożliwia? Jedyne, co do głowy przychodzi, to coraz skrajniej prawicowy kierunek, który obrała Polska.
Na Roksie się coś ruszyło
Ciekawostką jest to, że obecnie wchodząc na Roksę, widać, że coś się z serwisem dzieje. Pojawiły się reklamy; jest informacja o tym, że niektórzy próbują podszywać się pod serwis; oraz umieszczono odnośnik do strony do logowania. Być może pozwoli to zarejestrowanym prostytutkom usunąć konta. Tego wszystkiego nie było w dniu, w którym serwis wyzionął ducha.
“Nie mamy nic wspólnego z innymi witrynami, próbującymi wykorzystywać markę Roksa. Strony te podszywają się pod nas, przestrzegamy przed korzystaniem z ich usług. Informujemy, że zaprzestanie działalności portalu jest spowodowane realizacją postanowienia Prokuratury. Nie jesteśmy w stanie odpisywać na otrzymywane od Was wiadomości. Prosimy o wyrozumiałość…” – czytamy na stronie głównej serwisu.
Natura nie znosi próżni
W komentarzach pod artykułami dotyczącymi tego, co się dzieje obecnie z Roksą, niemoderowane serwisy informacyjne są pełne adresów email zostawianych przez prostytutki, które nie wymyśliły jeszcze, jak dotrzeć do nowych klientów.
Ręce zaciera konkurencja Roksy. Ta zapewne już się przygotowuje do tego, aby nie podzielić losu najpopularniejszego w Polsce serwisu oferującego ogłoszenia prostytutek.
Legalizacji prostytucji nie będzie
Zasadnym byłaby dyskusja nad legalizacją prostytucji, dzięki czemu przychody z podatków osób zarabiających na prostytucji mogłyby zasilić skarb państwa. Jednak obecnie nie ma na to większych szans, biorąc pod uwagę sytuację polityczną w kraju.
Prostytucja jest legalna i o wiele zdrowiej postrzegana w wielu krajach Unii Europejskiej. To sprawia, że jest bezpieczniejsza. Po zamknięciu Roksy część osób pracujących w najstarszym zawodzie świata może zakręcić się w bardzo nieprzyjemnych rejonach. To z kolei najpewniej doprowadzi do niejednej tragedii. Jednak w kraju, w którym obywatele są statystykami, nie należy spodziewać się wiele po władzach zakazujących wszystkiego, co w ich mniemaniu jest nieprzyzwoite.
Aczkolwiek zamiast kilkuset milionów rokrocznie z tytułu zalegalizowanej prostytucji i profitów płynących z normalizacji tego zawodu, nie zyskujemy niczego na zamknięciu Roksy. Co jest poniekąd znakiem tego, w jakim kraju obecnie żyjemy.
Można dyskutować nad tym, czy zdrowe psychicznie są osoby uprawiające seks za pieniądze, jak również można zastanawiać się, o ile większy odsetek osób zaburzonych psychicznie idzie do polityki. Biorąc pod uwagę kolejne afery, można śmiało domniemywać, iż polityków z narcystycznym i antyspołecznym zaburzeniem osobowości mamy mnóstwo. Jeszcze innym pytaniem jest, ilu polityków korzystało z Roksy lub usług prostytutek jako takich. Jednak w średniowiecznej Polsce XXI wieku obłuda powinna być na sztandarach dla przejrzystości informacyjnej obok innych frazesów, którymi nas karmią — tego o wierze, tego o ojczyźnie i tego o honorze.