Netflix miesiąc w miesiąc wypuszcza mnóstwo nowości, ale zaledwie garstka z nich jest warta naszego czasu. Ruchome piaski zdecydowanie do tej garstki się zaliczają, chociaż szwedzkie widowisko nie do końca wykorzystało drzemiący w nim potencjał.
Ruchome piaski rozpoczynają się od bardzo statycznej, mocnej sceny. Kamera podąża nad ciałami uczniów, aż dociera do głównej bohaterki. Maja Norberg to jedyna ocalała ze szkolnej strzelaniny. Osiemnastolatka szybko zostaje przewieziona do szpitala, a niedługo później do aresztu, gdyż policja podejrzewa ją o morderstwo, nakłanianie do morderstwa oraz współudział w morderstwie. Dla nastolatki, która jeszcze dzień wcześniej marzyła o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych na studia, świat wali się całkowicie.
Akcja widowiska jest prezentowana na dwóch przestrzeniach czasowych – sprzed i po szkolnej tragedii. Dowiadujemy się, kim jest Maja – miła, inteligentna i dobra dziewczyna, która wiąże się z zawadiackim Sebastianem Fagermanem. Chłopak bardzo szybko jej imponuje i rozkochuje rówieśnicę. Kiedy dziewczyna wyjeżdża na wakacje z rodzicami do Francji, przypływa do niej olbrzymim jachtem ojca. Młodzi spędzają ze sobą coraz więcej czasu, aż stają się praktycznie nierozłączni. Jednocześnie obserwujemy, jak chłopak coraz bardziej zatraca się w narkotykach, które pomagają mu chwilami zapomnieć o ojcu, dla którego jest porażką. Szybko wciąga Maję w świat degenerującego bogactwa, używek oraz imprezowania do upadłego – do tytułowych ruchomych piasków, które coraz bardziej ją pochłaniają.
W Sebastianie coś ostatecznie pęka i w finałowym samolubnym geście wciąga dziewczynę w piekło. A my obserwujemy przebieg zdarzeń, by dowiedzieć się, jak wielka była jej rola w szkolnej masakrze – czy była jego wspólniczką, czy niewiele brakowało, żeby stać się jego ofiarą? Scenarzyści, odtwarzając na ekranie prozę Malin Persson Giolito, pokazują nam Maję cierpiącą w areszcie, rekonstruującą przebieg zdarzeń podczas wizji lokalnej oraz na sali sądowej, gdzie może paść wyrok 14 lat pozbawienia wolności.
Jednocześnie dostajemy wspomnienia sprzed szkolnej tragedii. Widzimy, jak młodzi się poznają, zakochują w sobie i pogrążają w destrukcyjnym trybie życia. Obserwujemy także, jak się od siebie oddalają, a Maja wbrew sobie trwa przy chłopaku, który w środku jest ciągle zagubionym, słabym dzieckiem. Aktorzy nadają postaciom autentyzmu, szczególnie Hanna Ardehn jako główna bohaterka chwyta za serce.
Do ostatnich minut nie wiemy, jaki był udział Mai w masakrze.
To podsyca zainteresowanie fabułą. Prowadzenie akcji dwutorowo bywa momentami męczące, ale jest na tyle sprawnie poprowadzone, że przykuwa uwagę. Największą wadą serialu jest czas teraźniejszy, kiedy Maja przebywa w areszcie czy na sali sądowej. Te momenty świetnie ukazują cierpienie bohaterki, ale samo śledztwo jest najwyżej liźniętym trzecim tłem. Rozprawa sądowa to wyjątkowo stracona okazja, bo był w niej olbrzymi potencjał, ale wszystko dzieje się zbyt szybko, przez co nie ma wiele czasu na dramatyzm. Obserwujemy zaledwie kilka krótkich, niekoniecznie mądrych przesłuchań. Brakuje tu ikry. Podobnie rzecz się ma w przypadku mediów. Jest tu dużo pomniejszych tematów, których potencjał był wielki, ale nie poświęcono im wystarczająco czasu, by zawrzało na ekranie.
Jednak serial pomimo wad, sam w sobie jest interesujący, mądry, a chwilami nawet fascynujący.
Historia wciąga i trzyma przed ekranem do ostatnich minut w olbrzymim napięciu. Również sam temat przewodni jest ważny. Z jednej strony mamy do czynienia z nastolatkami mniej lub bardziej bogatych rodziców – psującymi się w świecie pieniędzy, w którym często brakuje miłości. Z kolei szkolne strzelaniny to temat gorący, gdyż te są plagą i Ruchome piaski próbują zabrać głos w dyskusji. Nie spodziewajcie się mocnej wiwisekcji problemu, ale to zawsze jakiś rzut oka na ten dramatyczny temat.
Ponadto realizacyjnie serialowi nie jestem w stanie niczego zarzucić. Nie pokazano mi niczego odkrywczego czy niesamowitego, ale to kawał solidnej roboty. Europejskie widowiska takie jak to, nie mają się czego wstydzić, kiedy zestawić je z podobnymi widowiskami produkowanymi w Stanach Zjednoczonych.
W przypadku Ruchomych piasków postawiono bardziej na opowieść niż na drążenie tematu. Jednak pomimo niedosytu, płynąłem gładko przez tę historię i z wypiekami oczekiwałem odpowiedzi, czy Maja była winną zarzucanych jej czynów. Dlatego mogę serial śmiało polecić fanom kryminałów, gdzie nie krew i akcja są motorami napędowymi, a wciągająca i miejscami całkiem mądra opowieść.
Serial Ruchome piaski w serwisie Netflix >>
Recenzja serialu Ruchome piaski (tytuł angielski: Quicksand; tytuł szwedzki: Störst av allt) (sezon 1) (2019) (Netflix)
Werdykt
Świetny kryminał, który pomimo kilku straconych okazji jest wart Waszego czasu.
– Zdecydowanie podpisuję się pod recenzją serialu „Ruchome piaski” w ostatecznym jej podsumowaniu. – Jednak w szczegółach recenzji nie jestem usatysfakcjonowany. Po obejrzeniu serialu stawiam na inne jego mocne aspekty: przede wszystkim przedstawione relacje rodzic-nastolatek. Doskonale zaprezentowane są w serialu różne dwa modele wychowawcze: opiekuńczość rodziców Mai i całkowite odrzucenie Sebastiana przez ojca i znaną nam tylko z opowieści jego matkę. Serial dowodzi, iż nieistotne są dwa światy, w których wzrastają nasi młodzi bohaterowie. Nieistotne jest też bogactwo, bowiem nie ma nic wspólnego z procesem wychowawczym. Ważny jest bezpośredni nieustający kontakt rodzica z dzieckiem – i to jest w serialu fenomenalnie odtworzone w dialogach. Pomimo miłości i zgody panującej w rodzinie Mai, nie dostrzeżono jak wielką została obarczona odpowiedzialnością za zachowania swojego chłopaka przez zastosowany przez niego szantaż emocjonalny. Dostrzega to ich wychowawca, ale brak tu aktywności rodziców. – To tyle w kwestiach moralizatorskich. – Akcja serialu jest dynamiczna, przeplatana epizodami rodzącej się młodzieńczej miłości z aktywnym życiem szkolnym naszych bohaterów, w którym dominującą rolę zaczyna odgrywać Sebastian. Do tego wszystkiego wchodzimy w wymiar teraźniejszości, w której Maja czeka na proces i wyrok sądowy. Nie jest to czas pasywnie spędzony przez widza. Odizolowana od świata, siedząca w celi Maja ma fobię kontroli nad upływającym czasem. Ciekawy jest też wątek strażniczki więziennej okazującej sympatię Mai (wręcza jej prezent świąteczny). Potencjał serialu eksploduje w wyważonej – chłodnej klimatem skandynawskim – wypowiedzi adwokata Mai. Obrona jest doskonale przygotowana i druzgocąca dla oskarżyciela. Tu nie musi wrzeć. Chłód przedstawionych argumentów powala. Jestem zachwycony, a zarazem zaniepokojony, że w ten sposób mordercy często opuszczają salę rozpraw, uznani za niewinnych. – Zresztą tu nie ma wygranych. – Serial jest wyreżyserowany modelowo. Niuanse młodzieńczych relacji (kłótnie, zazdrości, zabawa, alkohol, okłamywanie rodziców, miłość, uzależnienie, niechęć do szkoły) są przedstawione w odpowiednich dawkach, które nie nudzą. Dramatyzm, który rozwija się w serialu, trzyma w napięciu, przy jednoczesnym poczuciu, że skądś to już znamy. Realia współczesnego świata serwują nam czasem takie wydarzenia, ale tła do nich nie dane nam poznać tak, jak umożliwił nam to serial.
– mgb
Ps. Polecam serial dla ciekawych, jak rodzi się zło w młodym, zaniedbanym emocjonalnie młodym człowieku. Uważam, że ocena serialu jest trafna.