Przed premierą serial The Rain wzbudzał niesamowite zainteresowanie. Szczególnie wśród młodzieży, która łaknęła odtrutki w oczekiwaniu na kolejny sezon Dark. I właściwie poniekąd dostali to, czego chcieli. Mroczne sci-fi z młodymi bohaterami.
W niemieckim serialu mieliśmy mordercze podróże w czasie, w The Rain jest zabójczy deszcz. Zapomnijcie tym samym o gorączkowym ściąganiu prania, kiedy lekka mżawka opada na ziemię. Pozostaje zostać w domach i liczyć krople spadające z nieba. Widowiska jednak łączy to, że traktują o młodzieży, starającej odnaleźć się w wyjątkowo niebezpiecznych okolicznościach.
Wszystko zaczęło się od niepokojących wieści w mediach, że w jednym z miast Danii ludzie padają jak muchy. Frederik wie, że to wina zabójczego wirusa, gromadzącego się w chmurach. Tym samym ukrywa swoje nastoletnie dzieci w ultranowoczesnym bunkrze ukrytym w lesie. Zostawia ich tam na sześć długich lat, nie dając znaku życia. Jego córka musi w tym czasie szybko dorosnąć i być dla młodszego brata nie tyle siostrą, co przede wszystkim matką. Chłopak z roku na rok mężnieje, zaczyna sprawiać coraz większe problemy, a zapasy skrywane w bunkrze kurczą się do zera. Muszą wyjść na powierzchnię i je uzupełnić. Żyją ciągle nadzieją, że ich ojciec gdzieś tam jest i na nich czeka. W międzyczasie natkną się na grupkę młodych ocalałych, którzy jak oni, w opustoszałej Danii szukają nieprzeciekającego dachu nad głową i pożywienia. Początkowo są nieufni wobec siebie, ale z czasem zawiązują się przyjaźnie, a mimo panującego dookoła mroku i czyhającej na każdym kroku śmierci, nieśmiało rozkwita miłość.
Największą wadą The Rain jest to, że serial momentami strasznie mnie nużył i rozgorączkowany czekałem aż wydarzy się coś ciekawego.
Niestety nawet wtedy, kiedy coś się działo, fabuła uderzała w strasznie dziwne rejony. Przyznaję, że nastawiłem się na czystej maści survival i sądzę, że historia o przetrwaniu w czasie zagłady, byłaby świetnym kręgosłupem dla akcji. Zamiast tego dostałem trochę rzeczy, na które czekałem oraz niezbyt przystającą do rzeczywistości futurystykę. Gdzieś tam wrzucono kanibali, gdzie indziej mamy hologram z mapą, wirus w ciele dziecka, a na domiar wszystkiego jest jeszcze organizacja, która o wszystkim wiedziała i na dobrą sprawę nic z tym nie zrobiła. Nic, poza wybudowaniem mnóstwa bunkrów na terenie Danii. Sznurki fabularne są porozciągane do granic przyzwoitości, ale mimo wszystko jakoś się łączą, chociaż ciężko dać wiarę tej historii. W niektórych serialach przeszkadza to mniej, w innych bardziej, w tym momentami pogrąża opowieść w meandrach absurdu.
Plusem serialu są głównie bohaterowie. Chociaż poprowadzono ich trochę, jak liście na wietrze, a pod koniec pewnie sami nie wiedzą, o co im chodzi i co robią, to oglądając, zależało mi na nich.
Bardzo nie chciałem, żeby ich zmoczyło. Każdy z nich ma swoje tragedie z przeszłości, których bagaż niosą po spustoszonym świecie. Przyjemnie obserwuje się, jak pomimo różnic, odmiennych celów, grupka mimo potknięć trzyma się razem i tworzy coś, co przypomina rodzinę. Niejednokrotnie ich przyjaźń jest silniejsza niż więzy krwi.
Ponadto The Rain jest bardzo przyzwoicie zrealizowane. Scenografia, kostiumy, zdjęcia – nie spodziewajcie się fajerwerków, ale też nie ma za bardzo na co narzekać.
Jeśli lubicie Dark, to ten serial zapewne również przypadnie Wam do gustu. Odnajdziecie w nim też dużo z walki o przetrwanie rodem z The Walking Dead i troszkę młodzieżowej dramy z The 100. Chociaż klimat opisywanego dziś widowiska, jest o wiele cięższy niż ten w produkcji stacji The CW. Ostatecznie nie jest to serial zły, ale strasznie szkoda, że ktoś nie przeczytał scenariusza na spokojnie, nie przepisał go i nie stworzył czegoś znacznie lepszego.
The Rain na Netflix
The Rain (2018) - sezon 1
Ocena końcowa
Przyzwoite, mroczne widowisko, które przypadnie do gustu młodszym widzom. Jednak ma swoje problemy.