Polska premiera serialu The Sinner jest idealną okazją, żeby podsumować widowisko, którego pilot recenzowałem kilka miesięcy temu. Widzowie stacji USA Network finał już widzieli, a teraz abonenci Netflixa mogą* obejrzeć cały sezon.
8-odcinkowy serial The Sinner został luźno oparty na kanwie historii, która wyszła spod pióra Petry Hammesfahr. Jest to opowieść o Corze – wydawałoby się, zwyczajnej kobiecie. Jednak nasza bohaterka pod wpływem natłoku mocno skrywanych emocji wybucha i w napadzie szału morduje mężczyznę na oczach tłumu. Nikt nie wie dlaczego. Nawet ona. Jedyna osoba chcąca odkryć okoliczności, przez które do zdarzenia doszło, to detektyw zajmujący się jej sprawą. Harry Ambrose poruszy niebo i ziemię, żeby dotrzeć do prawdy.
I właściwie o tym jest cały kryminał. O próbie zgłębienia rdzenia zdarzeń poprzez wycieczkę w głąb umysłu Cory. Historia będzie lawirowała pomiędzy teraźniejszością i przeszłością, tak długo aż wszystkie karty zostaną odsłonięte.
Na uwagę zasługują momentami urzekające zdjęcia oraz wpadająca w ucho muzyka. Gra aktorska jest przyzwoita, ale nie zniewala. Na ekranie szczególnie błyszczy Jessica Biel wcielająca się w główną bohaterkę. Momentami czuć w jej grze trochę sztywności, ale potrafiła całkiem nieźle oddać swoją postać. Jej losy obserwujemy na kilku etapach życia – sprzed, w czasie morderstwa oraz w okresie po nim.
Sporo uwagi poświęcono detektywowi Ambrose’owi, którego z powodzeniem sportretował Bill Pullman. I to jego przez większość czasu obserwujemy na ekranie. Jednak czegoś zabrakło, jego historia jest pełna niedopowiedzeń i aż prosiło się o więcej szczegółów. Najmniej przemawiał do mnie Christopher Abbott jako mąż morderczyni. Brakowało mi w jego grze pasji i oddania. Nadrabiał za to Jacob Pitts jako czarny charakter. Niestety nie zostawiono mu wystarczającego pola do popisu. Nadia Alexander była bodaj jedyną aktorką, której zarys postaci był pełny i kupiłem ją jako chorowitą siostrę Cory.
I chyba tutaj jest pies, a właściwie serial pogrzebany. Mamy ciekawych bohaterów, niezłych aktorów, interesującą historię, ale widowisko nie rozwija skrzydeł. Jedne wątki w The Sinner są stanowczo za krótkie, a innym poświęcono zbyt wiele uwagi.
Ostatecznie z żalem muszę odnotować, że serial zawodzi oczekiwania. Pomimo że produkcja jest solidnie zrealizowana, tak finał jest krańcowo niesatysfakcjonujący. A szkoda, bo temat wyjściowy był interesujący. Niestety to jedna z tych produkcji, którą kończycie niewygodnym pytaniem: po co mi to było.
The Sinner na Netfliksie
*Według informacji dostarczonych przez Netflix The Sinner powinien mieć premierę 7 listopada, jednak na razie produkcji nie ma. Zakładam, że pojawi się jutro, ale z założeniami to wiecie, jak jest…
Ocena końcowa
The Sinner (2017) - sezon 1