Odebrałem dziś sześć, a może siedem wiadomości na Messengerze – zawierały linki do informacji o tym, że ShowMax Polska wyzionął ducha.[*]
Czyli mamy do czynienia z wydarzeniem. Przynajmniej dla przesyłających. Ja ani wstrząśnięty, ani zaskoczony nie byłem. I każdemu odpisałem, iż kilka tygodni temu zacząłem tekst, w którym przewidywałem, że przy obecnej polityce programowej ShowMaxu to się źle skończy.
Nie chcę być przemądrzały, ale a nie mówiłem?
Na Popkulturystach mam na teraz 30 szkiców wpisów, do których wrócę, albo i nie. Ten o ShowMaksie nosi tytuł W streamingu nie ma czasu na odpoczynek, a ShowMax o tym zapomniał. Napisałem go 18 listopada i już go nie dokończę. Może nie tyle przewidziałem upadek ShowMaxu, ile dostrzegałem, że w serwisie dzieje się bardzo źle.
Nie będę Was zanudzał, ale tekst zacząłem od nakreślenia sytuacji na naszym rynku. Kontynuowałem, przewidując, jak ten rynek zmieni się w ciągu najbliższych dwóch lat. W końcu wejdzie Disney Plus, Amazon Prime Video będzie bardziej widoczne w Polsce, a szykuje nam się jeszcze mocne uderzenie od Apple i być może jeszcze jeden wielki serwis zadebiutuje za maksymalnie kilkanaście miesięcy (o tym innym razem).
Następnie napisałem kilka słów o gigancie na słomianych nogach, jakim jawi się obecnie ShowMax. Złe wybory programowe, słabe licencje, stawianie nie na widza, a na propagandę sukcesu – to grzechy naczelne serwisu. Już wcześniej marudziłem o tym w tekstach, nawet pisałem e-maile do ShowMaxu, ale byli mądrzejsi.
Jednak nie to sprawiło, że zacząłem przewidywać, iż serwis ma większe problemy, niż wielu się wydaje. W końcu ShowMax zaczęli dodawać do kawy. To widzieliśmy wszyscy. Przynajmniej ci, którzy żywo śledzą rynek.
Dział public relations zaczął się trochę obijać. Ramówka programowa na listopad była beznadziejna. Znikało strasznie dużo tytułów, a na ich miejsce z rzadka wskakiwały kolejne. Serwis wycofał się z sieci afiliacyjnych.
Szansą ShowMaxu było się mądrze sprzedać.
I nie pisze wyłącznie o naszym ShowMaksie, ale o całej spółce. Bo chociaż ta nieźle przędzie w Afryce, to i tak prędzej czy później może mieć problem. Tam na razie jedzie przede wszystkim na licencjach HBO. Pytaniem pozostaje, co się stanie, kiedy HBO wkroczy do tych krajów. Krótkowzroczność jest bolesnym problemem ShowMaxu, nie tylko w Polsce.
Kiedy w styczniu byłem w siedzibie ShowMaxu i rozmawiałem z Magdaleną Marzec, wyszedłem z głową pełną pomysłów na poprawę sytuacji w firmie. Wpadłem trochę przy okazji, bo akurat byłem w drodze z Ostrołęki do Rzeszowa. Na moje nieszczęście byłem wtedy totalnie nieogarnięty, bo prawie spóźniłem się na autobus do Warszawy po nieplanowanym wieczornym przeczyszczaniu nerek ze szkoleniowcem z Wyższej Szkoły Administracji Publicznej. Tym samym w ShowMaksie nie przeprowadziłem żadnego wywiadu, a wypiłem kawę, odbyłem koleżeńską rozmowę, dostałem ładne skarpetki w prezencie i zamówili mi Ubera na Warszawę Zachodnią. Za co serdecznie dziękuję.
Później napisałem tekst, w którym odnotowałem, co bym zmienił w serwisie. Przypomnę, że postawiłbym na widowiska lokalne, ale takie, które mogą chwycić globalnie. Niekoniecznie tylko na filmy i seriale. Szukałbym młodych talentów i ciekawych tematów. Znalazłbym partnerów do wymiany programowej. Rozglądałbym się za nieoczywistymi licencjami, które mogą przyciągnąć widzów. Zmieniłbym podejście do reklamy.
Na to wszystko zabrakło czasu, pieniędzy, a przede wszystkim wizji.
Nie oszukujmy się. W decyzji o wycofaniu się z naszego rynku moim zdaniem nie chodziło o zmianę polityki właściciela streamingu. ShowMax przestrzelił, nie udał się. Nie w dobie gigantycznej oferty Netflixa i umacniającej się pozycji HBO GO w Polsce. Szczególnie ten ostatni serwis w tym roku bezwstydnie podkopywał pozycję ShowMaxu. Co całkowicie rozumiem. Ponadto serwis również robił sobie pod górkę, stawiając na programy, które można obejrzeć na przykład na WP TV albo takie, które kompletnie nie potrafiły wbić się w gust widzów szukających wysokiej jakości treści.
Żeby wyjść z tego wszystkiego z twarzą, jedyną opcją była sprzedaż – tak mi się wydawało. Gdybym to ja miał wybierać partnera, w pierwszej kolejności zapukałbym do drzwi Comcastu i Discovery. Jednak postanowiono zmarnować cały wypracowany trud i olać bazę abonencką. Nasz oddział zostanie zamknięty, a Naspers przenosi udział w ShowMaksie do spółki MultiChoice Group, którą chce – za przeproszeniem – upchnąć na giełdzie w Johannesburgu.
Beznadziejna decyzja biznesowa, totalnie leniwa, ale kto bogatemu zabroni…
Strata dla Was, strata dla rynku, niewielka strata dla mnie.
Coś tracicie. Mimo wszystko serwis przyciągnął do siebie widzów, którzy dostawali to, czego potrzebowali. Przaśnej, ale własnej rozrywki. Ponadto konkurencja zawsze dobrze robi branży streamingowej i każdy gracz wymusza ostrzejszą walkę o widzów. Czy to na ceny, produkcje, czy na dodatkowe udogodnienia. Do czasu aż HBO i Netflix nie poczują oddechu kolejnego konkurenta na plecach, spodziewam się, iż nieco wyluzują, bo bez ShowMaxu nie będą musieli się AŻ TAK o widza starać.
Z kolei ja tracę niewiele. Przez blisko dwa lata działania serwisu, kupili mnie na początku kilkoma licencjami, a zupełnie niedawno serialem Rojst. Mam nadzieję, że to widowisko znajdzie nowy dom i wróci z drugim sezonem.
Tak naprawdę żal mi wyłącznie ludzi, którzy muszą znaleźć nową pracę. Jakkolwiek wydaje mi się, że cała rzecz wisiała w powietrzu od co najmniej półtora miesiąca i większość z przyszłych-byłych pracowników firmy albo już ma nowe zajęcia, albo za chwilę coś znajdą.
ShowMax miał dobry start. I na czas startu serwis był najlepszym, co mogło nas spotkać. I tyle. Na czele firmy zabrakło wizjonerów, a w ich miejsce rozsiadli się wyrobnicy, którzy nie rozpoznali zapotrzebowań widzów i nie umieli wbić się w odpowiednie nisze i oczekiwania. Tym samym konkurencja pozamiatała, a świat się kręci dalej.
Jeśli jednak przeżywasz trudności z uwagi na śmierć ShowMaxu, nie potrafisz poradzić sobie ze swoim zmartwieniem, odwiedź stronę internetową Netflix.com lub Hbogo.pl.
[interaction id=”5c113d9a867c6502f6326cf5″]
Miałem rację Afryka nie wytrzymała konkurencji z USA.
A ja wierzyłem, że będzie jak Kazik śpiewał, że Afryka nie zwycięży Ameryki, a Ameryka Afryki i ostatnia wojna jest już wygranie, nie trzeba padać na kolana.;)
Mam pytanie czy znasz przepraszam ,że na ty stronę z wykazem premier Amazon prime na grudzień. A w niej wykaz filmów dodanych do oferty ?.
Nie. Ich dział pr przesyła mi tylko listę produkcji oryginalnych. I stwierdziłem, że sobie to daruję, bo to trochę bezsensu. Za to warto śledzić upflix.pl, gdzie na bieżąco informują o premierach na Prime Video.
I bardzo dobrze, najgorszy streaming na rynku. Filmy przede wszystkim klasy B lub C. Vega, Botoksy – odstręczające.
Z jednej strony tak, ale ostatecznie nikt nie zmuszał nikogo do wykupu usługi. A konkurencja to najlepsze, co może być na rynku. Bez tego w segmencie premium SVOD mamy dupol i HBO z Netflixem mogą trochę wyluzować z konkurencyjnością. Nie zapominajmy też, że ludzie tracą pracę. Nie płaczę po ShowMaksie, ale i się nie cieszę z jego upadku.
Ponoć Telewizja Polska jest zainteresowana Showmaxem ciekawe jak miało by to wyglądać po przejecie?.
Miałem nawet o tym pisać, bo od południa znowu mi zaatakowali Messengera, ale nie wiem, czy jest coś do dodania. Poza tym, że obecnie jakąkolwiek wartością są produkcje oryginalne i licencje.
Takie rozmowy powinny się toczyć przed ogłoszeniem “upadku”. Sojka zbył dziennikarzy, bo pewnie już jest w innym świecie. I myślę, że myśli to samo, co ja – już jest pozamiatane. Wcześnie można było się zastanowić nad sprzedażą całości Comcastowi albo całości lub naszego oddziału Discovery, Inc. Dziś to nie ma większego sensu. Niby w Japonii działa Hulu w całkowitym oderwaniu od Hulu w Stanach Zjednoczonych, ale… Ale to już nie to samo. Mam tylko nadzieję, że ktoś przejmie Rojst.
Ponadto sprawa jest o tyle zabawna, bo w TVP stękają, co rusz, że nie mają pieniędzy. Z drugiej strony ich VOD to masakra wypchana po brzegi reklamami. Nadrabiałem w ostatnich dniach Artystów i BBC iPlayer to nie jest. Nie dość, że się płaci abonament to usługa jest gorsza niż Player.pl, a na domiar złego reklam jest tam równie wiele.
Może jednak napiszę.