Plagi Breslau – recenzja filmu Patryka Vegi w serwisie Netflix

Dariusz Filipek
5 min czytania
Plagi Breslau (źródło: ShowMax; edycja: Popkulturyści)

Z ostatniej chwili

https://www.youtube.com/watch?v=cEDwjIPBPPk

Król gniotów koszących portfele widzów wraca. Patryk Vega po niezauważalnej chwili nieobecności zaszczycił nas Plagami Breslau, gdzie trup się ściele gęsto, często i na wiśniowo. Jest to kolejna charakterystyczna szmira, której ciężko odmówić pewnego uroku.

Uwe Boll rodzimej sceny filmowej zabiera nas w Plagach Breslau do Wrocławia. A we Wrocławiu, jak to we Wrocławiu – grasuje seryjny morderca. Jego seryjność jest wyjątkowa, bo świeżutkie zwłoki pojawiają się codziennie o stałej godzinie. I co oczywiste, ktoś musi powstrzymać to szaleństwo. I tym kimś jest Helena, w którą wcieliła się Małgorzata Kożuchowska. Już na początku zadziwi Was doskonałą znajomością wszystkiego. Jest harda, przeklina, byłaby niezłym weterynarzem, a od czasu do czasu zapłacze przy karmieniu gołębi nad swym lubym, który wyzionął ducha przez wysoko postawionego pijanego kierowcę, którego niedosięgła temida. W rozwiązaniu zagadki pomoże jej profilerka CBŚP Iwona, w którą przeistoczyła się Daria Widawska. Ona również wie wszystko.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że kolejna wszechwiedząca postać jest niepotrzebna w takim dynamic duo. Jakkolwiek z czasem okazuje się, że film bez niej nie mógłby funkcjonować. Dwójka kobiet dochodzi w mig, że morderca zabija w takt XVIII-wiecznego zwyczaju. Codziennie jeden niegodziwiec pada z rąk krwawej sprawiedliwości. I żeby wypełnić czymś czas ekranowy i się działo, całość uzupełnia zła dziennikarka, zły prokurator i zły polityk.

Plagi Breslau bez krzty zawstydzenia kopiują Siedem Davida Finchera.

A wiecie, co się może stać, kiedy tak parodystyczny twórca, jak Vega kopiuje jednego z najznakomitszych reżyserów naszych czasów? Tak, bardzo brutalna komedia. Niestety niezamierzona i niejednokrotnie żałosna. To jest film tak głupi, że momentami aż zabawny. Pod warunkiem, że macie zapas humoru, który pozwoli Wam opanować zażenowanie. I z takim nastawieniem trzeba Plagi Breslau oglądać, jeśli się nie chce na nim całkowicie zawieść.

Vega to nie Fincher i on chyba o tym wie. Tym samym przygotujcie się na typową dla niego stylówkę. Dużo przekleństw, szybki montaż, sporo makabry, która nie jest środkiem do celu, jak w Siedem, serii filmów o Hannibalu Lecterze czy serialu o Dexterze Morganie. Tutaj jest wyłącznie celem. Te okropności nie są tak ciekawie pokazane, jak w serialu Hannibal, ale ta nasza rodzima brutalizacja obrazu też ma swój urok i zapewne wielu fanów makabry tutaj się odnajdzie. Flaki, krew, poodrywane kończyny – tych rzeczy tu bez liku.

Taka sytuacja. Koń kopie policjanta. Policjant upada. Koń go przygniata jeszcze raz kopytem. Wygląda to, jakby z głowy stróża prawa nic nie zostało. Jego partnerka sprawdza mu od niechcenia puls i zdarzenie praktycznie olewa. Później zdziwiona bidulka dowiaduje się w szpitalu, że z chłopa nic nie będzie. Na szczęście jest wspaniała Iwona, która opowiada niesamowitą historyjkę żonie nieszczęśnika. Dzięki trzymaniu go za rękę przez ukochaną, nasz poszkodowany wychodzi z tego cało. Niejednemu Kaszpirowski na tym świecie, a lekarze to wałkonie – jednym zdaniem. Typowy Vega.

Nie zabrakło również moralizatorskiej przypowiastki.

Że źli ludzie powinni spodziewać się od swoich ofiar złych rzeczy, kiedy puszczą im nerwy. A całość splatają role stękającej coś pod nosem Kożuchowskiej i całkiem ciekawie grającej Widawskiej. Nie bijcie, ale momentami, gdy zapominałem, jak pokręcona jest jej postać, przywoływała mi na myśl Charlize Theron w Monsterze. Chyba przede wszystkim dlatego, że to kobieta o uroczej urodzie, a tutaj widzimy ją jako babochłopa.

Z kolei największą nieprzyzwoitością aktorską był Andrzej Grabowski wcielający się w prokuratora. Kompletnie mnie nie kupił. Kazano mu smarkać, kichać, gadać od rzeczy – tak mocno przerysowano jego bohatera, że przy nim Ferdynand Kiepski sprawia wrażenie mniejszego przygłupa. Rozumiem, że taki był zamysł, ale prokurator nie tyle mnie obrzydzał, ile drażnił swoją obecnością na ekranie, bo to było po prostu słabe.

Plagi Breslau to nie jest zły film, kiedy oglądać go jako głupotkę.

W swoim dosyć wąskim nurcie – w którym można odnaleźć wspomnianego na początku Bolla – daje radę. Fabuła jest kiepściutka, ale akcja goni na tyle szybko, że ciężko się na tym skupiać. Nie jest to widowisko mądre, ale ma walory rozrywkowe. Jeśli jednak szukacie dobrego thrillera kryminalnego, to tutaj się zawiedziecie.

Film Plagi Breslau w serwisie Netflix >>

Recenzja filmu Plagi Breslau (2018)
Plagi Breslau opinie

Tytuł filmu: Plagi Breslau

Opis filmu: Kryminalny thriller Patryka Vegi, opowiadający o seryjnym mordercy grasującym po Wrocławiu.

Data premiery: 2018-12-14

Reżyser: Patryk Vega

Aktorzy: Małgorzata Kożuchowska, Daria Widawska, Andrzej Grabowski

Gatunek: Kryminał, Thriller

[ Więcej ]

5/10

Werdykt

Patryk Vega próbuje być Fincherem, ale żaden z niego Fincher. Jednak jego Plagi Breslau mają walory rozrywkowe.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Zostaw komentarz