Film “Śmierć nadejdzie dziś” połączył “Dzień świstaka” z “Krzykiem” i zarobił dzięki temu mnóstwo pieniędzy. Kontynuacja już takim hitem nie była, ale Jason Blum nie powiedział ostatniego słowa.
CZYTAJ WIĘCEJ O:
ŚMIERĆ NADEJDZIE DZIŚ
Jason Blum, założyciel Blumhouse, odpowiadał niedawno na pytania fanów na Twitterze. Chociaż dyskusję zdominowała rozmowa o nadchodzącym “Halloween Ends”, okazało się, że “Śmierć nadejdzie dziś” nadal jest gorącym tematem.
Pierwszy film z serii zadebiutował w kinach w 2017 roku i stał się sporym sukcesem komercyjnym. W Polsce możecie go obejrzeć obecnie w serwisie Chili. Komediowy horror opowiadający o studentce umierającej w kółko w pętli czasu został nakręcony za niespełna 5 milionów dolarów, a przyniósł do kinowych kas biletowych 125 milionów. Dwa lata później dostaliśmy ciąg dalszy walki Tree (w tej roli Jessica Rothe) z zamaskowanym mordercą. Niestety drugi film (również dostępny na Chili) nie poradził sobie w kinach tak dobrze jak poprzednik i przy 9-milionowym budżecie przyniósł niewiele ponad 64 miliony dolarów. Chociaż zysk raczej dowiózł (nieznany jest budżet reklamowy produkcji), to uznano to za klapę.
Druga część przygotowywała podłoże pod trzeci i ostatni film z serii, ale okazało się, że relatywnie niewielkie wpływy zniweczyły drogę do zamknięcia historii w trylogii. Zamiast tego dostaliśmy nagrodę pocieszenia od Blumhouse, czyli “Piękną i rzeźnika” (również do obejrzenia na Chili) od Christophera Landona, reżysera “Śmierć nadejdzie dziś” i “Śmierć nadejdzie dziś 2”.
Blum powiedział, że coś się w sprawie trzeciej części dzieje. Nie dał żadnej gwarancji, ale przyznał, że przynajmniej trwają rozmowy. Wcześniej mówił, iż ma pomysł na trzecią odsłonę i nie powiedział jeszcze dowidzenia serii.
Christopher Landon zakończył kręcenie “We Have a Ghost” dla Netflixa, więc może niedługo poznamy konkrety, co do “Śmierć nadejdzie dziś 3”.