“Spider-Man: Bez drogi do domu” za darmo na CDA? To oczywista oczywistość. Ten serwis się już nie zmieni.
CZYTAJ WIĘCEJ O:
SPIDER-MAN: BEZ DROGI DO DOMU / PIRACTWO / CDA
Jeśli myślicie, że CDA się zmienia, to jesteście naiwni, jak ja byłem swego czasu naiwny. Jedyne, co się zmieniło, to że jeszcze wczoraj nie mogliście, a dziś już możecie obejrzeć tam film “Spider-Man: Bez drogi do domu”. Co prawda nagrano go najpewniej w kinie smartfonem włożonym do brudnej skarpety, ale zawsze! Dzień po premierze filmu w Polsce, można go obejrzeć nie tylko w kinach, ale również w internecie, co było właściwie do przewidzenia.
To zaczyna być irytujące, że serwis wesoło sobie działa i jest nie do ruszenia. Nie mówimy tu o jakiejś tam witrynce prowadzonej po partyzancku i w ukryciu, ale o spółce akcyjnej. Mimo to pirackie strony pokroju Fili czy Alltube padają jak muchy, a CDA idzie prosto przed siebie i nic mu nie wadzi. To przedziwna sytuacja i zaczynam się powoli zastanawiać, czy coś lub ktoś za tym stoi. Jednak nie będę siał niesprawdzonych informacji.
Żeby było weselej, kiedy wszedłem na podstronę z nowym “Spider-Manem” na liście propozycji do obejrzenia, proponuje mnie się nie materiały legalne w ramach CDA Premium, a odcinki “Squid Game”. Zakładam, że CDA nie jest Netflixem, jak nie jest kinem. A może ja o czymś nie wiem.
Abstrahuję od tego, kto ogląda filmy w jakości uwłaczającej istocie ludzkiej. Jednak po komentarzach dostępnych pod filmem “Spider-Man: Bez drogi do domu”, można sądzić, iż są masochiści, którzy wygrali internet i zaoszczędzili kilkadziesiąt złotych na bilet kinowy, gdyż odkładają na okulistę. Brawo Wy, kretyni.
CDA twierdzi, że chce być takim polskim YouTubem. Jednocześnie firma nie ma narzędzi, którymi YouTube dysponuje. Dlatego na chciejstwie się kończy.
Różnica między jednym a drugim jest taka, że wiele z materiałów wrzucanych na YouTube nie przechodzi weryfikacji, gdyż algorytm nie śpi i sprawdza, czy użytkownik nie wrzuca filmów, których wrzucać nie powinien. Jednak wiadomo — Wrocław to nie San Bruno i CDA o takim narzędziu może na razie pomarzyć. A może nawet nikt w firmie nie zajmuje sobie czymś tak błahym głowy. Wcale by mnie to nie zdziwiło. W końcu te pirackie filmy robią na pewno niemały ruch.
Na CDA co prawda można nielegalnie udostępnione filmy zgłaszać, ale z jednej strony trzeba mieć uprawnienie do zgłoszenia, czyli być podmiotem dzierżącym prawa autorskie do filmu, serialu czy innego materiału wideo, a z drugiej strony zgłaszający musi pokonać przydługi formularz, w którym zabrakło wyłącznie pytania o rozmiar buta.
Takiego formularza nie muszą wypełniać przesyłający film, aby administracja sprawdziła, czy czasem na serwery CDA nie leci produkcja, która w serwisie z legalnymi materiałami nie powinna się znaleźć. W tym serwisie szczególnie przydałaby się weryfikacja materiałów przed publikacją. Jednak tu wracam do odnotowania, że zapewne nikt w firmie nie zajmuje sobie cennego czasu myśleniem o czymś takim. Tak wiele pirackich filmów nie przeszłoby weryfikacji, tak wiele ruchu serwis straciłby. A co za tym idzie, potencjalnych użytkowników, których można z czasem skonwertować na subskrybentów. Wiadomo.
CDA ma ponoć system, który pozwala zweryfikowanym partnerom bezproblemowo ściągać z serwisu nielegalnie udostępnione produkcje bez większych formalności. Narzędzia na oczy nie widziałem — wierzę jednak na słowo. Jakkolwiek przerzucanie pracy na właścicieli praw autorskich jest śmiechu warte. Niepoważne i niewłaściwe.
Dzisiejszy drugoplanowy bohater wpisu pewnie prędzej czy później wypadnie z serwisu, żeby za jakiś czas do niego wrócić.
Jednak, gdyby “Spider-Man: Bez drogi do domu” znalazł się w ofercie CDA Premium, to jestem bliski tego, aby dać sobie za to stwierdzenie rękę uciąć, iż pirackich wersji filmu w serwisie nie obejrzelibyśmy tak długo, jak długo legalne byłby dostępny dla użytkowników opłacających usługę.
Co nie zmienia tego, że dystrybutor teoretycznie poniesie stratę do czasu usunięcia materiału z serwisu. Każde odtworzenie “Spider-Man: Bez drogi do domu” i wszystkich innych nielegalnie udostępnionych tam filmów, powinno w rodzimym prawie być traktowane jako równowartość biletu do kina. To zdecydowanie zachęciłoby właścicieli CDA do zmian.
Winne trochę jest również Google zajmujące się jakimiś ultra-ważnymi rzeczami, a te naprawdę ważne olewa z góry na dół.
Nadal niewiele robi sobie z tego, że wyszukiwarka służy do znajdowania nielegalnie udostępnionych materiałów. Chcesz sobie obejrzeć “Ojca chrzestnego” czy niemal cokolwiek innego? Wpisujesz tytuł i dorzucasz do tego cały film lub CDA, a Google usłużnie pomoże i wyświetli na pierwszej stronie wyników odnośniki kierujące do CDA, gdzie film częściej niż rzadziej jest udostępniony nielegalnie. W listopadowym Google Core Update uwalono sporo serwisów funkcjonujących po bożemu, a pirackie dziadostwo zostało nieruszone zmianami w algorytmie. Słabo, Google, beznadziejnie.
Kiedyś miałem nadzieję, że CDA się zmieni. Nawet mnie o tym zapewniano i rysowano przede mną niesamowite możliwości serwisu opierającego się na oryginalnych materiałach przesyłanych przez użytkowników i licencjonowanych treściach w ramach subskrypcji. Z tych obietnic zostało niewiele. Właściwie nic. A minęły lata od czasu tych zapewnień. W międzyczasie wymyślili sobie, że będą dostarczali telewizję linearną. Pirackie filmy jak były, tak są. W końcu są priorytety i prioryteciki.
Paradoksalnie mam subskrypcję CDA Premium. Dlatego jestem w rozkroku. Chciałbym, żeby ten serwis działał, ale w cywilizowany sposób.
Nawet niedawno wysłali mi kod na darmowy miesiąc. Subskrybuję go, gdyż mają bardzo przyjemną bazę filmową. Szczególnie tych niszowych, staroci czy pozycji z kategorii dziwne i dziwniejsze. Mam wrażenie, że dystrybutorzy udostępniający tam filmy, pogodzili się ze swoją pozycją i są zakładnikami tego niezdrowego systemu, który serwis wypracowuje od lat.
Rozumiem, że konkurencja jest mocna i ciężko byłoby im przetrwać bez pirackich dodatków. Jednak to ich nie tłumaczy i jak długo tak można? To, że ryzykują, nie jest moją rzeczą. Być może trzymanie na swoich serwerach pirackich treści ujdzie im płazem — kto wie. Wtedy będą najwyżej swoistymi Fidelami Castro polskiego internetu. Jakkolwiek, tak czy inaczej, psują rodzimy rynek, co już mnie boli.
Właściwie jakie inne mają wyjście — zawalczyć z Netflixem? Śmiechu warte. Oni to wiedzą, ja to wiem i Wy to wiecie.
Śmieszne jest, że tak cię to boli jakbyś osobiście kasę tracił. Nie chcesz, nie używaj – proste. A nie osądzaj ludzi, bo nie chodzi o jednego Spider-Man tylko o fakt, że Polacy nie zarabiają 1/3 tego co zachód Europy czy USA, a ceny mamy takie same. Psują rynek – haha. Dlaczego mnie ma obchodzić interes firmy, której kompletnie nie obchodzi mój?! A biorąc pod uwagę jakimi gniotami jesteśmy zasypywani, wydanie na dwie osoby 60-70zł żeby zobaczyć coś czego po pół godziny nie będę pamiętał, albo w połowie wyjdę z kina jest po prostu stratą kasy – sporej kasy. Nie obchodzi mnie, że ktoś tam nie zarobi tyle milionów ile chciał, jak film jest dobry to się obroni. A jak nie, to nie. A tak na marginesie, to ty Darek strasznie sfrustrowany jesteś, co czytam twoje artykuły to widzę tylko jak czegoś nie możesz znieść. zmień pracę bo zejdziesz na wylew.
To bardzo miłe, że martwisz się o moje zdrowie. Doceniam. Myślę, że jeśli cos mnie wykończy, to będzie prędzej kawa, ale kto wie. I właściwie nie mam wiele więcej do powiedzenia, bo korzystasz z typowego argumentu “jesteśmy tacy biedni”. Wtedy każdorazowo ja odpowiadam coś w stylu “ojejeju, przykro mi, może zmień pracę albo nie oglądaj”. I dalej dodaję coś w stylu “gdyby sklepy szabrowali dookoła, to też byłbyś z tym ok”. Słabe. Kurtyna.
[Nie, to Jezusie nie przejdzie]
od czytania tego artykułu z twoim bóldupiem aż się rzygać chce… idź na komendę makowca opierd*lić. Ha tfu !
Klasa. Miłego wymiotowania prostaku.
[brzydkie słowo na K i nie, nie za darmo]
[nie akceptujemy agresywnych i wulgarnych komentarzy nic niewnoszących do dyskusji]
Panie Dariuszu, nie zgadzam się z Panem. A to dlatego, że praktycznie wszystkie polskie platformy zostały wyrżnięte przez gigantów którzy zapewne nie płacą podatków w Polsce i oczywiście nie mają z nami za wiele wspólnego.
Cały ten artykuł wygląda na sponsorowany, a jeśli nawet nie jest to…? To ewidentnie chcesz być poklepany przez wujka netflixa po plecach. Nie ma w nim racjonalnych argumentów – a to dlatego, że jeśli ktoś chce to pójdzie do kina, albo poczeka na premierę na platformie, bądź w tv.
Co nie zmienia faktur, że cda jest pewnym fenomenem i działa tak samo uczciwie jak wielcy giganci. Czy czasem Windows nie jest plagiatem? Czy FB zostało uczciwie stworzone? Czy Google nas nie śledzi? Czy APPLE nie postarzał swoich produktów sztucznie, żeby kupić nowy? Czy Disney nie przejmuje konkurencji w celu zdominowania rynku? A czy Amazon nie sprzedaje swoich towarów po niskich marżach, albo zerowych – np. Australia.
A zatem Panie Dariuszu? Dalej chce Pan sztucznie upierać się przy swoim? Przypominam, że wykończyli nasze kino rodzinne w imię wolności i wolnej amerykanki.
Zapewne mój komentarz zniknie, bo mam inne zdanie.
Co do pierwszego akapitu to płacą. Co do drugiego to nie i nie, i nie o późniejszych premierach rzecz była. Co do trzeciego, to nie jest to fenomen, ale w olbrzymiej części złodziejstwo. Co do teorii spiskowych, to wszystkie te firmy działają w ramach i granicach prawa. Co do ostatniego akapitu to też nie. I owszem, chcę upierać się przy swoim, bo złodziejstwo to złodziejstwo i kropka.