Fani szczekają, a Sony jedzie dalej – tak parafrazując znane przysłowie, można podsumować całe zamieszanie związane z utratą kontroli kreatywnej nad filmami o Spider-Manie oraz brakiem dalszych występów superbohatera w filmach produkowanych przez Marvel Studios.
Według doniesień w ramach starej umowy Spider-Man może pojawić się jeszcze w jednym filmie Marvel Studios. Później prawa do filmowej postaci całkowicie wrócą do Sony. I to firma wywodząca się z Japonii, bez porozumienia z ludźmi z Disneya, a przede wszystkim bez kurateli producenckiej Kevina Feige, będzie produkowała kolejne filmy o tym superbohaterze. Jednak Sony śmiało i z nadziejami patrzy w przyszłość.
Fani są wściekli. Sony obwinia Disneya
Fani w mediach społecznościowych nawołują do bojkotu Sony. Chcą, by prawa do superbohatera i postaci towarzyszących, wróciły do Marvela. Zapominają jednak, że to przede wszystkim dzięki temu bohaterowi wytwórnia filmowa Sony utrzymuje się na powierzchni.
To Marvel sprzedał prawa do postaci i tak naprawdę nikt firmie nie kazał tego robić. Była to część planu ratunkowego, kiedy Marvel w latach 90. stanął przed widmem totalnego bankructwa. Odsprzedażą praw do filmowych adaptacji oraz szukaniem inwestora strategicznego, władze firmy chciały utrzymać się na powierzchni. Tym samym głos pewnej części fanów, chociaż na swój sposób zrozumiały, można niestety określić jako skrajnie głupi, żeby nie użyć mocniejszego słowa, jakie ciśnie mi się pod palce. W końcu, kiedy ostatnio sprawdzałem, przemysł filmowy to był biznes, a nie charytatywa dla fanów.
Wina po stronie Disneya?
Sony w pasywnym, ale całkiem akuratnym komunikacie prasowym podskórnie twierdzi, iż fani powinni winić za całą sytuację Disneya. Ponoć to właśnie ta firma nie chciała, żeby Kevin Feige zajmował się marką, która do niej nie należy. Woleli, by skupił się na bohaterach, do których Disney posiada prawa.
Tym bardziej że Marvel Studios kierowane przez Kevina Feige, wzbogaciło się w tym roku o nowe marki, po przejęciu części aktywów 21st Century Fox (Fantastyczną Czwórkę i zakątek marvelowskiego świata budowanego wokół X-Men). Ponadto studio zajmuje się obecnie już nie tylko produkcją filmów, ale również seriali (The Falcon and the Winter Soldier, WandaVision, Loki, Hawkeye oraz animowaną antologię What If…?).
Sony da sobie radę
Mimo wszystko Sony nie płacze nad rozlanym mlekiem. Ludzie w firmie twierdzą, iż tak naprawdę już nie potrzebują Kevina Feige. W wytwórni stwierdzono, że dzięki pracy i radom od prezesam Marvel Studios, wiedzą jak w przyszłości prezentować Spider-Mana na dużym ekranie. Na dobrą sprawę nie potrzebują już do tego ludzi z Disneya. Giełda również w stonowany sposób zareagowała na wiadomość o tym swoistym biznesowym rozwodzie Disneya z Sony. Tym samym sytuacja wygląda na opanowaną i pod kontrolą.
Disney chciał zbyt wiele
Według tego, co podał serwis Deadline – nowe warunki zaproponowane przez Disneya były nieakceptowalne. Przypomnę, iż firma zażądała równego podziału w zyskach, nie tylko w przypadku filmów o Spider-Manie, ale również w innych produkcjach wywodzących się z tej licencji. Jednocześnie Marvel Studios miało zyskać kontrolę kreatywną nad tymi widowiskami. W zamian Disney zaproponował równe współfinansowanie koprodukowanych filmów.
50 centów zamiast 30
Sony się nie zgodziło. Pierwszą propozycją Disneya był podział 30 centów z każdego dolara dla nich i 70 centów dla Sony. Później podniesiono stawke do 50/50. Sony odmówiło dwukrotnie, tym samym Disney stracił możliwość koprodukowania przyszłych filmów o Spider-Manie.
Jednak nieprawdą jest, że Disney nie będzie na nich w ogóle zarabiał. A na taką informację co rusz natykam się w sieci. Zanim Disney kupił Marvel Entertainment, firma była notowana na giełdzie w Nowym Jorku. W raportach finansowych przedsiębiorstwo zaznaczało przychód z tytułu licencjonowania filmów. Jednak teraz Disney najpewniej straci możliwość 100% kontrolowania przemysłu zabawek i gadżetów związanych z filmami o Spider-Manie. Jakkolwiek ciągle może wypuszczać i licencjonować podobne w związku z tym, że ma prawa do postaci komiksowej.
Spider-Man może się jeszcze pojawić w filmach Marvela
Ponadto wciąż obowiązuje stara umowa pomiędzy Sony a Disneyem, według której Spider-Man może pojawić się w jeszcze jednym filmie w ramach tego, co produkuje Marvel Studios. Jakkolwiek Sony musi zaakceptować to, jak bohater zostanie zaprezentowany w tych filmach. Nie wiadomo, czy Marvel Studios będzie chciało skorzystać z tego prawa, ale umowa dotyczyła dwóch występów Spider-Mana w solowych filmach i pięciu w produkowanych przez Marvel Studios.
Spider-Man urósł pod okiem Kevina Feige
Marvel Studios wprowadziło na scenę młodszego Spider-Mana, który mógł dorastać razem z widzami. Kevin Feige i ekipa dostosowali bohatera do nowych czasów i wprowadzili dosyć istotne zmiany do jego genezy i otoczenia. Jednych to trochę zirytowało, innych kupiło, ale taki Spider-Man sportretowany przez Toma Hollanda, spodobał się masowej widowni.
Nowe filmy były tańsze w produkcji, chociaż Sony wyłożyło olbrzymie pieniądze przy promocji Spider-Mana: Daleko od domu. To się opłaciło, bo drugi film o przygodach superbohatera okazał się najbardziej kasową produkcją w historii Sony Pictures, przebijając Skyfall. Widowisko przyniosło do światowych kas biletowych 1,11 miliard dolarów. Nawet bez tego przygody herosa byłyby najważniejszą franczyzą wytwórni, odkąd Sony straciło prawa do kolejnych Jamesów Bondów.
Jest to niezwykły sukces, kiedy weźmiemy pod uwagę, że widzowie byli nieco zmęczeni postacią po niezbyt dobrze przyjętym Niesamowitym Spider-Manie 2 i zniesmaczeni dziwacznymi pomysłami Sony na spin-offy. Planowano na przykład osobny film o przygodach cioci May – dowiedzieliśmy się ze słynnego wycieku e-maili z Sony.
Sony ma nadzieję na porozumienie
Mimo wszystko Sony ma jeszcze nadzieję, że dojdą do porozumienia z Disneyem. Wszystko zależy od tego, czy Disney będzie chciał pójść na kompromis i na jakie ustępstwa – poza finansowymi, czyli słynnym już 30 do 70 i 50/50 – pójdzie Sony. W końcu jak najmocniejsza spójność świata to wizytówka Marvel Cinematic Universe i Marvel Studios zapewne nie chce, żeby podkopywały ją spin-offy produkowane przez Sony. Stąd dosyć zrozumiałą kwestią jest kontrola kreatywna również w tych projektach.
Myślicie, że w końcu się dogadają? A jeśli nie, to czy Sony da sobie radę z kolejnymi filmami o Spider-Manie? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: Comic Book