Podcasty na Spotify to również historia wielkiej irytacji. W krajach – nazwijmy je umownie – nieco bardziej cywilizowanych, a przynajmniej mocniej obłaskawianych przez szwedzką firmę, były dostępne od wielu miesięcy. U siebie zauważyłem je dopiero kilka dni temu, chociaż jak czytałem w serwisach branżowych, w Polsce możemy z nich korzystać od kilku tygodni.
Czytaj także: Zmień swoje Spotify w budzik dzięki SpotOn Alarm
Moja przygoda ze słuchowiskami internetowymi rozpoczęła się bardzo dawno temu. Nie próbuję sobie nawet przypomnieć kiedy, bo jestem pewien, że niespecjalnie skłamię. Jednak na dobre przepadłem po premierze podcastu Serial, który śledziłem z zapartym tchem. Sarah Koenig z każdym odcinkiem mocniej rozpalała krew w moich żyłach, coraz głębiej zatapiając się w historię kryminalną.
Zupełnie jak Spotify. Różnica jest taka, że moja krew płonęła ze złości. Płacę, więc wymagam, prawda? Zbrodnią było dać nam tyle czekać na coś, z czego bez problemu i za darmo korzystam poprzez Podcast Addict (Android) oraz Grover Podcast (Windows 10) od dawna.
Brak synchronizacji pomiędzy smartfonem a laptopem był koszmarem.
Do tej pory wyglądało to tak, że zazwyczaj zaczynałem słuchać audycji na telefonie. Kiedy siadałem przed komputerem, żeby dokończyć, musiałem najpierw znaleźć słuchowisko w bazie windowsowskiej aplikacji. Jeśli cudownym zbiegiem okoliczności było w bibliotece, kolejny – najbardziej uciążliwy – krok to wybranie odcinka i odszukanie miejsca, w którym zakończyłem słuchanie.
Spotify rozwiązuje ten problem. Synchronizacja pomiędzy aplikacją na smartfonie i laptopie działa bez najmniejszego problemu. Ponadto do dyspozycji jest również web player.
Gdyby Spotify nie pokpiło sprawy, z miejsca zrezygnowałbym z innych rozwiązań.
Nie zadbano o jedną, wydawałoby się bardzo podstawową sprawę. Polskich podcastów ni widu, ni słychu, ni niuchu, ni czorta…
Odnalezienie dobrej audycji po polsku to cholernie ciężkie wyzwanie, ale dla chcącego nic trudnego. I tak przez lata znalazłem kilka fajnych rodzimych podcasterów, którzy raz na jakiś czas umilają mi dzień swoimi wypocinami. Niestety Szwedzi stwierdzili, że po co nam one i przynajmniej na razie audycji z kraju nad Wisłą w przepastnej bazie Spotify nie znajdziecie.
Nie mam nic przeciwko słuchaniu fajnych podcastów po angielsku. Jednak chciałbym mieć wybór i bez problemu śledzić również moich ulubionych rodzimych sieciowych gawędziarzy.
Brakuje także fajnego systemu rekomendacji, jaki bez problemu funkcjonuje w przypadku klasycznych piosenek. Ponadto wyszukiwarka nie lubi się z podcastami. Chociaż wyświetlają się na pasku wyszukiwania, to problem pojawia się w oknie wyników – nie wyświetlają się.
Pocasty podcastami. Mam jednak chrapkę na więcej!
Spotify ewoluuje i zapewne jeszcze nieraz nas czymś zaskoczy. W świecie streamingu jest nie tylko królem, który ma już ponad 60 mln płacących abonentów, ale również – przewrotnie – szwedzkim stołem dla słuchaczy. Streaming dostarcza nie tylko przepastną trzydziestomilionową bibliotekę utworów (w tym sporo treści na wyłączność oraz materiałów ekskluzywnych), ale również bajeczny system rekomendacji oraz czystej maści dobroć w postaci publicznych playlist. Ponadto świetnie integruje się z Shazam oraz Last.fm – co jest dla mnie nie bez znaczenia.
To, czego mi brakuje, to audiobooki po polsku. Niegdyś można było ich znaleźć całkiem sporo, jednak najwidoczniej – co mnie wcale nie dziwi – wydawcy skonkludowali, że przy słabej monetyzacji zwyczajnie nie opłaca im się strumieniować książek czytanych. Po cichu marzy mi się, że coś się w tej materii zmieni i mówiona literatura jeszcze na Spotify zawita.
Nie obraziłbym się także, gdyby klasyczne rozgłośnie radiowe pojawiły się w ofercie giganta ze Szwecji.
Podcasty na Spotify są warte zachodu?
Mimo niedoskonałości odpowiedź jest jednoznaczna: są. I tutaj mógłbym zakończyć swój przydługi wywód. Dodam jedynie, że nie zrezygnuję z dotychczasowych rozwiązań, póki Spotify nie doda do biblioteki polskich słuchowisk.
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby zacząć słuchać audycji anglojęzycznych właśnie na Spotify. Bo jak to powiadają najstarsi górale: synchronizacja, głupcze!