Firma Wixen Music Publishing Inc pozwała Spotify za rzekomo bezprawne strumieniowanie muzyki m.in. Toma Petty’ego, Neila Younga i The Doors. Streaming muzyczny miał robić to bez licencji i wynagrodzenia dla właścicieli praw autorskich.
Spotify pozwane zostało nie pierwszy raz. W maju Szwedzi zapłacili ponad 43 miliony dolarów w związku z powództwem zbiorowym, które dotyczyło podobnej sytuacji. Serwis nie płacił tantiem za niektóre ze strumieniowanych utworów.
Przedstawiciele Wixen wycenili szkodę firmy na astronomiczne 1,6 miliard dolarów. Pozew został złożony w sądzie federalnym w Kalifornii. Spotify, co wymowne, odmówiło komentarza.
Jedno jest pewne. Gdyby Spotify miało zapłacić taki rachunek, firma mogłaby zbankrutować. Właściwie ciągle nie zarabia, gdyż mocno inwestuje w swoją działalność i jest rok rocznie pod kreską. Pozostaje pytanie czysto hipotetyczne. Gdyby faktycznie Spotify pozwane zostało słusznie i równie słusznie skazane, to czy nie mamy tutaj do czynienia ze sytuacją, gdzie za kradzież Rolexa ktoś musi odpłacić topowym Ferrari?
Szwedzka firma w ciągu ostatnich kilku miesięcy zwiększyła swoją wartość do około 19 miliardów dolarów. Wielu powie, że napompowała – co nie jest dalekie od prawdy. Przedsiębiorstwo planowało wejść na giełdę w tym roku. Może nie być łatwo. Kto kupi akcje firmy z takim problemem na karku? Konkurencja na pewno zaciera ręce, gdyż ten błąd, jeśli miał miejsce, może słono kosztować największy streaming muzyczny na świecie.
Źródło: Reuters
Oby z tego wybrnęli. Na stacjonarnym sprzęcie już nie słucham muzyki inaczej niż z ‘zielonego wi-fi’. ;D
Na komórkę średnio się nadaje (w Poweramp można korektorem podbić głośność poza fabryczne ograniczenia, Spotify póki co tego nie potrafi).
Smutna wiadomość na początek roku, ale kibicuję.
Ja tak od… 2012. Mogliby mi odebrać Netflix, HBO, ale nie spotify. Praktycznie cały dzień mi towarzyszy.