“Sputnik” – recenzja filmu

Dariusz Filipek
3 min czytania
Recenzja filmu "Sputnik"

Z ostatniej chwili

https://www.youtube.com/watch?v=jLn2xeJgQeM

“Obcy” w ruskim wydaniu – ktoś, gdzieś napisał o “Sputniku”. Brzydko, ale trafnie.

“Sputnik” to kolejny rosyjski film zakochany w hollywoodzkim kinie gatunkowym. Tym razem Egor Abramenko zabrał się za fantastycznonaukową opowieść o międzygwiezdnym pasożycie, który wkrada się w łaski ludzkiego układu pokarmowego. Brzmi znajomo, prawda? Podobnie było w przypadku “Obcego” Ridleya Scotta. Z tą różnicą, że potwór ze “Sputnika” ląduje z kosmonautami w mateczce Rosji. Tam jest badany przez tęgie umysły, jeszcze wtedy Związku Radzieckiego, gdyż akcja widowiska rozgrywa się we wczesnych latach 80.

W “Obcym” mieliśmy Sigourney Weaver wcielającą się w niezatapialną Ripley, a w “Sputniku” Oksana Akinshina jako Tatyana Klimova odkrywa krok po kroku potworności potwora.

Ta twarz mi już gdzieś mignęła – pomyślałem, gdy zobaczyłem Akinshinę (Akinshinową?). I faktycznie, aktorka siłą rzeczy musiała zapaść mi w pamięć, gdyż pojawiła się wcześniej w filmach “Lilja 4-ever” czy “Krucjata Bourne’a”. Tutaj wcieliła się w neurofizjologa badającego ocalałego astronautę. Okazuje się, że wylądował z czymś wyjątkowo nieprzyjemnym i niebezpiecznym – z potworem, który skrył się w jego bebechach i wychodzi z mężczyzny, gdy ten zapada w sen.

Sputnik recenzja filmu
Nigdy nie wiesz, co wyjdzie ze “Sputnika”

Później już się dzieje. Zaczynają się naukowe odkrycia, flaki, odkrywanie tajemnic tajnej placówki, jeszcze więcej flaków, rodzą się coraz głębsze konflikty, a potwór powoduje, że flaki wręcz latają w powietrzu, aż cały galimatias się kumuluje, flaki latają, gdzie popadnie i niedługo później pojawiają się napisy końcowe. To brzmi jak jedna wielka jatka, ale spokojnie, w filmie jest zarówno czas na wolty, spokojniejszą narrację, jak i dialogi. Cała rzecz kręci się wokół okiełznania potwora i zamienienia go w broń. Tatyana to buntowniczka i postanawia całą sytuację rozwiązać po swojemu.

I to się całkiem nieźle na początku ogląda.

Efekty specjalne może i nie są wyjątkowo specjalne, ale ciężko im wiele zarzucić. Ich najmniej ciekawym elementem jest sam potwór, który mógł być jedną z horrorowych ikon. Nie będzie. Jest byle jaki. Niektórzy nawet stwierdzą, że nieprzyjemnie nieciekawy.

Sputnik film Rosja 2020 rok
Filmowców zainspirował “Obcy” i długa historia tasiemców nękających układ pokarmowy

Ponadto wstęp to porządna opowieść z pogranicza horroru i fantastyki naukowej. Później robi się gorzej. Wychodzą jakieś dziwne historie, a zamiast budować napięcie, filmowcy postawili na nieciekawy dramatyzm oraz niezbyt zajmujące rozterki bohaterów. Zamiast wielkiego finału dostaliśmy zapychacz czasu ekranowego czymś, co nakręcono bez większego pomysłu.

Mimo wszystko “Sputnik” ma w sobie coś ze starego dobrego sci-fi z lat 70. czy 80.

To prosta, niezobowiązująca, dosyć przyjemna, ale nieco zawodząca opowiastka do szybkiego zapomnienia. Jeśli jednak szukacie zapierającego dech w piersiach widowiska, które wciąga w pierwszych minutach i trzyma w napięciu do samego końca, to ten film nie jest dla Was. Za wiele od niego nie wymagajcie.

Recenzja filmu "Sputnik"
6/10

Werdykt

Za wiele od “Sputnika” nie wymagajcie.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Zostaw komentarz