Nie “Wiedźmin”, “Lupin” czy “Stranger Things”, a “Squid Game” pretenduje do miana najchętniej oglądanego serialu w historii Netflixa.
CZYTAJ WIĘCEJ:
SQUID GAME / NETFLIX
“Squid Game” to nowy koreański serial Netflixa, który w krótkim czasie zyskał olbrzymią popularność na całym świecie i zbiera niezwykle pozytywne opinie wśród widzów. Reżyserem i scenarzystą widowiska jest Dong-hyeok Hwang, który wsławił się świetnym filmem “Do-ga-ni” z 2011 roku. Tamta produkcja opowiadała o nauczycielu mierzącym się z dramatem niesłyszących dzieci molestowanych seksualnie. Jego najnowszy serial to opowieść o hazardziście, który bierze udział w śmiertelnie niebezpiecznym turnieju złożonym z kilku gier. Nagrodą jest równowartość nawet blisko 39 milionów dolarów.
Przeskoczyć “Bridgertonów”
Koreański serial miał premierę 17 września 2021 roku, a już można go ogłosić wielkim hitem. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że okaże się nie tylko najpopularniejszym serialem Netflixa w dziejach, a najpopularniejszym serialem serwisu w ogóle. Do tej pory lista najpopularniejszych seriali prezentowała się jak poniżej:
- “Bridgertonowie” – sezon 1. – 82 miliony widzów
- “Lupin” – część 1. – 76 milionów widzów
- “Wiedźmin” – sezon 1. – 76 milionów widzów
- “Sex/Life” – sezon 1. – 67 milionów widzów
- “Stranger Things” – sezon 3. – 67 milionów widzów
- “Dom z papieru” – część 4. – 65 milionów widzów
- “Król tygrysów” – sezon 1. – 64 miliony widzów
- “Gambit królowej” – 62 miliony widzów
- “Łasuch” – sezon 1. – 60 milionów widzów
- “Emily w Paryżu” – sezon 1. – 58 milionów widzów
Aby produkcja została przez Netflix uwzględniona jako obejrzana, widz musi prześledzić przynajmniej dwie minuty serialu. Lista powstaje na podstawie wyniku z pierwszych 28 dni od premiery.

Nocna msza
Najnowszy horrorowy serial Netflixa spotkał się z gorącym przyjęciem przez widzów. Przeczytaj o “Nocnej mszy” ▶
Bela Bajaria, szefowa produkcji międzynarodowych w Netfliksie, powiedziała, iż “Squid Game” ma w zasięgu ręki pierwszą pozycję. Koreański serial szturmem podbija serwis, zdobywając kolejnych widzów w tempie, które może zagrozić pozycji “Bridgertonów”. W ciągu pierwszych dwóch dni widowisko zdobyło pierwsze miejsce w 90 krajach. W Stanach Zjednoczonych serial pojawił się 19 września na miejscu ósmym, następnego dnia na drugim, a 21 września już zajmował pierwszą pozycję wśród najchętniej oglądanych seriali. Od tego czasu aż do 29 września “Squid Game” utrzymywało pierwszą pozycję w rankingu oglądalności.
Nie tylko liczby. Opinie o serialu są świetne
Serial ma szansę zdobyć pozycję nie tylko dlatego, że jest dobrze przyjmowany przez krytyków i widzów — 8,5/10 na Rotten Tomatoes i 8,3/10 na IMDB — a Netflix pozyskuje kolejnych subskrybentów (jest ich już przynajmniej 209 milionów), którzy dokładają się do wyniku. To na pewno wpływa na popularność produkcji, ale równie, a może nawet bardziej znaczący jest fakt, że popularność nieanglojęzycznych widowisk jest coraz wyższa w Stanach Zjednoczonych, gdzie Netflix ma najwięcej użytkowników. Jeszcze w 2019 roku tylko 71% widzów serwisu obejrzało przynajmniej jedną produkcję w języku innym, niż angielskim. W zeszłym roku było to aż 97%. Ponadto od 2019 do 2021 roku oglądalność koreańskich dram w Stanach Zjednoczonych wzrosła o oszałamiające 200%.

Hity Netflixa
Serwis zaprezentował wiele z nadchodzących hitów. Zobacz, co nadciąga do serwisu ▶
Już francuski “Lupin”, zajmując drugie miejsce w rankingu najpopularniejszych historii odcinkowych, pokazał, że siła serialu już nie leży w tym, gdzie został wyprodukowany i w jakim języku mówią bohaterzy. Ted Sarandos, prezes Netflixa, powiedział dziewięć dni po premierze “Squid Game”, iż jest duża szansa, że serial będzie największym hitem w historii serwisu.
Pozostaje pytanie, czy warto serial oglądać. Ze swojej strony odpowiem wprost, iż jak najbardziej. Wciąga!
Można obejrzeć ale to produkcja do kotleta. Gupia, naiwna i przewidywalna. Bliżej mu poziomu Lupin niż Dom z papieru jeśli chodzi o brak logiki.
Nie wiem skąd te wysokie oceny na pomidorze. Teraz od krytyków jest 100%. Ktoś musiał posmarować chyba 😉
Może się podobać albo nie, ale to o tym całym smarowaniu to snucie teorii spiskowych niczym niepopartych.
Smarowanie to był żart
Ale tak czy siak, pomidor już dawno nie jest wiarygodny…
Nie ma reguły. Dlatego nie patrzę na te procenty jak na wyrocznię, bo jeden film ma tam 100% i ocenę 6 z kawałkiem, inny 100% i grubo ponad 8. Zabawniej się robi, gdy ma w okolicy 80-90% pozytywnych opinii i ocenę w okolicy 4-5/10. Jak już to sprawdzam średnią ocenę. I z tym bywa różnie, bo czasem są beznadziejne rzeczy świetnie oceniane na IMDB czy na RT i finalnie trzeba to wszystko jakoś wypośrodkować i pamiętać, że mój gust niekoniecznie jest zbieżny z masową widownią czy krytykami. W końcu jest mój. Ani lepszy od tego, co piszą na RT, ani gorszy od tego, co sądzą o filmach ludzie głosujący na IMDB.
Sam serial powoli oglądam i jest całkiem spoko. Znajomy już go skończył i napisał, że zakończenie go zdenerwowało. Zapytałem, czy jest “makabryczne” i jednocześnie na swój sposób “romantyczne”, a on przytaknął. Koreańczycy tak mają i albo się jest na te ich dziwactwa przygotowanym, i się je jakoś akceptuje, albo nie. To dosyć specyficzne produkcje. Nawet te najlepsze jak “Parasite” czy “Ujrzałem diabła” mają w sobie zauważalny pierwiastek koreańskiego wydziwiania. Jakkolwiek jest pewien poziom dziwactw niewybaczalny. Dla każdego inny. Jednak mam nadzieję, że to nie będzie dla mnie rzecz lotów “Lupina” czy “Domu z papieru”, bo tego bym nie zdzierżył.
Z tego wszystkiego najprzyjemniejsze jest to, że nabrałem ochoty, aby odświeżyć “Battle Royale”.
Nie twierdze ze serial to dno. Na to co w tym roku wypluwa Netflix jest jednym z lepszych na tej platformie (tak nisko upadli). Znam klimat azjatyckich produkcji bo nie oglądam ich od dzisiaj. Ale jak zacznie przy tym myśleć to wyłączysz. Jest to produkcja solidna do kotleta ale razie infantyzmem, przewidywalnością (wiesz kto wygra), potrafisz przewidzieć co się za chwile stanie, łapiesz się za głowę za pewne rozwiązania itd. Już dużo lepszy jest Sweet Home z zeszłego roku
Natomiast (nie oglądałem dzisiejszej premiery jeszcze Kasztanowy Ludzik) jak dotąd z nowych produkcji najlepiej wypada Nocna Msza. Tez nie jest to jakaś perełka czy wybitne ale dobra produkcja i chyba najlepsza od Netflixa. Niestety tak się stoczył ze naprawdę na coś dobrego na tej platformie znaleźć to szukanie ze świecą.
I Nocna Msza wyglada na tą jedyna dobra produkcje w tym roku przynajmniej na ten moment bo rok się nie skończył jeszcze
Co do pomidora – wystarczy zobaczyć średnią Dom z papieru i człowiek nie ma więcej pytań 🙂
Ok, postaram się po kolei.
Właściwie zgadzam się, co do pewnego infantylizmu i przewidywalności “Squid Game”. Jednak ocenię, kiedy skończę, bo wczoraj odpłynąłem na czwartym czy piątym odcinku. Na razie dostarcza mi przyjemnej, krwawej rozrywki. Czasem to wystarczy. Przynajmniej mnie.
I to prawda, że najlepsze rzeczy obecnie powstają poza Netflixem. Poza kilkoma perełkami jak “Gambit królowej” czy “Wąż” (tak naprawdę wyprodukowany przez BBC). Ostatnio dostaliśmy “Mare z Easttown” od HBO, wcześniej “For All Mankind” czy “Servant” od Apple, “Oni” od Amazonu zrobiło na mnie wrażenie, a nawet seriale Marvela na Disney+ (bo niestety z filmami jest coraz gorzej).
Półtora odcinka “Kasztanowego ludzika” obejrzałem, bo akurat pisałem o premierze serialu, a lubię przynajmniej z grubsza wiedzieć, o czym piszę, i muszę przyznać, że jest bez szału. Solidny skandynawski kryminał i niewiele ponadto.
“Nocną mszę” kilka dni temu skończyłem i trochę jestem zawiedziony. Szczególnie filozofowaniem Flanagana, który swoje przydługie monologi wepchnął w dialogi i właściwie zrobił taką skrajnię kingowską historię, korzystając z podobnego stylu, narracji i przede wszystkim przedstawiania bohaterów. Złe to nie jest, ale też z zachwytu nie pieję.
A co do “Domu z papieru” to ja nie mam pojęcia, dlaczego ludzi to tak kręci. Odpadłem po dwóch pierwszych częściach, bo to było dla mnie zbyt wiele głupot jak na kilkanaście godzin. Tutaj nie ma co się czepiać wyłącznie krytyków, bo na IMDB serial też ma ocenę kosmiczną. Myślę, że pewne produkcje lepiej trafiają do pewnego grona widzów, którzy się pławią w takich pierdołach. Ale to nie tylko kwestia gustów — tak mi się wydaje. Miałem taką dziewczynę, dużo młodszą ode mnie, która jak tylko usłyszała w mediach społecznościowych, że coś jest zajebiste, to oglądała i chwaliła, chociaż podskórnie wiedziała, że to nie do końca takie fajne, ale chciała się wpasować.
Są dużo lepsze heisty – “Dzień” czy “Inside Men” – ale Netflix najlepiej sprzedaje swoje seriale i wiele dobrych rzeczy przepada nie dlatego, że są złe, a dlatego, że serwisy nie potrafią ich ludziom sprzedać. To trochę niszczy “dobry gust” widzów, bo widownia schodzi poniżej pewnego poziomu i każdy debilny serial chwali. Ale to już ich problem, tej widowni.
Nie wiem co się stało, ale nie mam przycisku odpowiedz pod ostatnią Twoją odpowiedź. Więc napiszę tutaj.
Tak jak pisałem. Squid Game jest rozrywką do kotleta, takim odmóżdżaczem. Dla mnie średniak. Zresztą wynik oglądalności i co jest na liście Netflixa z rekordami publiki poza Gambitem – wszystko jest średnie albo nijakie.
Dla mnie ten koreański serial jest bez szału ale i tak – co naprawdę jest porażką Netflixa – jednym z ciekawszych produkcji Netflixa tego roku.
Zgadzam się. Wąż w tym od roku od BBC jest bardzo fajnym serialem. Na Apple jest więcej ciekawych tytułow jak np Defending Jacob. Z HBO też perełka Biały Lotus. Sceny z życia małżeńskiego jeszcze nie widziałem.
Ludzika zobaczę w najbliższych dniach i do końca roku na ten moment – nic mnie nie ciekawi z nowości. Może kolejny sezon You i jakiś film. Reszta to kontynuację kolejnych średniaków, w tym Wiedźmina. Wieśka jeszcze rzucę okiem i mam nadzieję, że nie będzie gorszy już od średniego pierwszego sezonu.
Nocna Msza miała na pomidorze 100% pozytywnych opinii. Wiele tam średniaków czy nawet gniotów ma też wysokie. Wiem, rzuciłem teorią spiskową ale mam coraz większe wątpliwości, czy czasem nie dostają jakieś tantiemów od Netflixa za pisanie pozytywnych opinii. Tym bardziej, że net żyje Netflixem i dużo portali jest banerem reklamowym. A z tego mają clickbajty. Mimo wszystko – nie jest to wybitny serial i ten “bełkot” zaczyna być denerwujący. Ale jako całość jest solidną produkcją, której w tym roku nie masz od tej platformy (jako Originals, bo Wąż to serial BBC). Filmy też jak dotąd słabe strasznie, co najwyżej jeśli coś zakupione przez Netflixa w zeszłym roku w czasie Covidu. Ale też szału nie robią.
Na IMDB głosują głównie widzowie. Poza tym (żeby nie było że znowu teorie spiskowe) mam wrażenie, że tam opinie piszą jacyś naganiacze tak jak np w komentarzach pod lodówką czy TV na portalach typu RTV AGD/Media Markt. Może się temu nie przyglądałeś ale praktycznie co nowość na Netflixie i się trzyma jakoś kupy, dostaje przez pierwsze dni 10/10 i praktycznie same pozytywne opinie. Słowa awesome, brillant, very good itd coraz częściej się pojawiają i wygląda jak pisane przez jakieś boty. Minie tydzień, dwa i – średnia potrafi spać o 2pkt albo więcej. Czyli startuje grubo powyżej 8/10 a później jest 6/10 albo w tych okolicach.
Przykład z dziewczyną to dobry przykład. Ludzie są tak wygłodniali dobrych produkcji na Netflixie, że potrafią z produkcji ciut lepszej od gniota zawyżać oceny. Jakby chcieli przed sobą i innymi udowodnić, że nie płacą na darmo za korzystanie z Netflixa.
Ale to strategia Netflixa – kierują się głównie w widza kablówki a taki widz wymagań nie ma i jest zadowolony, jeśli nie musi czegoś wyłączyć z nowości.
I dlatego z roku na rok, oglądalność robi coraz większy średniak i coraz większy średniak ma oceny w sieci wysokie i na poziomie naprawdę świetnych seriali.
Cobra Kai – zobacz na średnią na IMDB. Serial praktycznie z fabułą serialu najgorsze na CW, gra aktorska prawie nie istnieje. Wątki na siłe, dialogi jakby je pisał dzieciak z podstawówki. Walki karate to śmiech. Już nie wspomnę że choreografia tych walk nie istnieje. Itd.
A średnia na IMDB 8.6/10!!!!
Polecam Ci Wojownik na HBO (też świetny) i przy tym Cobra Kai to jakiś GNIOT – średnia 8.4/10.
Nie wiem nawet jak to nazwać – jedno słowo się nasuwa. Po prostu DRAMAT!
Film bardzo brutalny i nie nadający się do oglądania dla dzieci do minimum 16 lat .Nie polecam