Po 90 latach odszedł Steve Ditko, jedna z największych legend mainstreamowej sceny komiksowej. Na świat przyszedł 2 listopada 1927 roku. O jego śmierci dowiedzieliśmy się z ponad tygodniowym opóźnieniem.
Bez niego Spider-Man nie byłby tym samym bohaterem, którym jest dziś. Pierwotnie Stan Lee zwrócił się do Jacka Kirby’ego, by ten pracował nad jego nowym bohaterem. Artysta pokazał Lee sześć stron, jednak scenarzyście koncepcja Kirby’ego nieprzypadła do gustu. Według słów Lee, jego praca była dobra, ale nie oddawała wizualnie tego, co pisarz chciał zaprezentować czytelnikowi. Tym samym zwrócił się do Steve’a Ditko i ostatecznie Kirby naszkicował okładkę piętnastego zeszytu Amazing Fantasy, a Ditko zajął się resztą. I w ten sposób na świat przyszedł jeden z najbardziej rozpoznawanych superbohaterów w dziejach.
Jednym z najznamienitszych dokonań Steve’a Ditko była praca nad Spider-Manem. Jest jednym z jego ojców. (ilustracja: Marvel Comics)
To nie jedyny bohater Marvela, którego Steve Ditko stworzył ze Stanem Lee. Duet odpowiada również za Doktora Strange’a. Dr. Strange Master of Black Magic! to było zaledwie pięć stron w zeszycie Strange Tales #110 z 1963 roku. Dziś jest to jedna z najbardziej rozpoznawanych postaci Marvela.
Jednym z najważniejszych okresów dla Steve’a Ditko, przynajmniej z punktu widzenia czytelnika, były lata, w których współpracował ze Stanem Lee. Stworzyli razem postać Doktora Strange’a, ale prywatnie za sobą nie przepadali. (ilustracja: Marvel Comics)
Jednak jego kariera to nie tylko praca w Marvelu. Rysował również u największego konkurenta Domu pomysłów, czyli DC Comics. Tam stworzył m.in. postać Creepera. Shade’a czy Stalkera. Wcześniej był również współtwórcą pierwszej serii Captain Atom, którą zajmował się jeszcze dla wydawnictwa Charlton Comics.
Ditko momentami nie było po drodze z mainstreamem i w swoim portfolio zostawił sporo pracy na własny rachunek i dla mniejszych wydawnictw. (ilustracja: Warren Magazine)
Steve Ditko udzielał się również na scenie niezależnej. W przeciwieństwie do Stana Lee nie szukał uwagi mediów.
Dzielił się z czytelnikami pracą, ale unikał wywiadów, pilnując swojej prywatności. Ponadto po latach okazało się, że niegdysiejszych partnerów w pracy, prywatnie różniło wszystko. Panowie byli jak ogień i woda, nie potrafili porozumieć się w kwestiach kulturowych, społecznych czy historycznych.
Charakteryzował go prosty, ale wyraźny i ciężki do podrobienia, nieco psychodeliczny styl. (ilustracja: Marvel Comics)
Kiedy pracuję, nie oferuję czytelnikowi mojej osobowości, a moje dzieło. – Powiedział Steve Ditko.
Steve Ditko urodził się w Johnstown w Pensylwanii, ale miał korzenie czechosłowacko-ukraińskie. W Marvel Comics był od samego początku. Pracował jeszcze w prekursorze wydawnictwa Atlas Comics. (ilustracja: Marvel Comics)
W 2007 roku powstał film dokumentalny In Search Of Steve Ditko. Można go znaleźć na YouTube. Nie jest co prawda legalnie udostępniony, ale obejrzeć go warto i tak, a w Polsce niestety jest ciężko albo nawet w ogóle niedostępny. Tak się usprawiedliwiam, jednocześnie dodaję, że moją pokraczną legitymizację kradzieży dóbr intelektualnych podpieram również tym, że materiał udostępnił u siebie wcześniej serwis internetowy magazynu Rolling Stone. Z góry przepraszam.
Inspirował i bawił wielu, i wielu go dziś wspomina. Od pisarza Neila Gaimana poprzez wydawnictwo Marvel Comics, aż po reżysera Edgara Wrighta.
RIP to comic book legend Steve Ditko, beyond influential on countless planes of existence. He never truly profited from his comic creations that have lasted for decades, but his work will never be forgotten. pic.twitter.com/UBZQWpF79i
Today, the Marvel family mourns the loss of Steve Ditko. Steve transformed the industry and the Marvel Universe, and his legacy will never be forgotten. Our thoughts are with his family, loved ones, and fans during this sad time. https://t.co/uKKR9oClqgpic.twitter.com/1ovYnE8Y2V
Steve Ditko został znaleziony w swoim mieszkaniu w Nowym Jorku 29 czerwca, ale jak podają media, do zgonu mogło dojść nawet dwa dni wcześniej. Artysta i scenarzysta komiksowy przeżył 90 lat. Przyczyną śmierci był zawał serca. Nigdy się nie ożenił, nie miał dzieci (przynajmniej oficjalnie), zostawił po sobie setki komiksów.
W ten sposób widział się Steve Ditko. Powyższa ilustracja to autoportret artysty z zeszytu komiksowego The Amazing Spider-Man Annual # 1 (z 1964 roku), który został wydany nakładem oficyny Marvel Comics. Ditko był raczej samotnikiem, zmęczonym i zapracowany. Co idealnie ujął w tym kadrze.
Redaktor naczelny. Przez lata nieszczęśliwie związany z e-commerce. Ogląda, czyta, słucha, pisze, rysuje, ale nie zatańczy. Publikował na łamach serwisów różnych i różniastych.