Taśmy winy – sezon 1-2 – recenzja kryminalnego serialu dokumentalnego Netflixa

Dariusz Filipek
Dariusz Filipek 23 wyświetleń
3 min czytania
Recenzja serialu dokumentalnego Taśmy winy (źródło: Netflix; edycja: Popkulturyści)



Jeśli usłyszycie kiedyś, że ktoś przyznał się do zbrodni, a policja i prokuratura ogłoszą z dumą, iż dowody są przytłaczające, wstrzymajcie się z wiarą, iż sprawiedliwości stanie się zadość. To ruletka. Po obejrzeniu Taśm winy nabiera się dystansu do wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania, które nie są nieomylne, a nierzadko mylą się na własne życzenie.

Taśmy winy to obraz amerykańskiego bezmiaru niesprawiedliwości. Na marginesie samego widowiska zaznaczę, że w Stanach Zjednoczonych na 100 tysięcy obywateli jest 655 więźniów. To rekord i kraj złudnej wolności przegania w statystykach Salwador, Turkmenistan, Tajlandię i Kubę. Dla porównania według World Prison Brief Polska znajduje się na 77. miejscu. Na 100 tysięcy obywateli skazuje się u nas 77. Tym samym jesteśmy w czołówce państw Unii Europejskiej, ale jednak na razie sytuacja wygląda u nas o wiele lepiej, a statystyki wykrywalności ciężkich przestępstw mamy bardzo dobre.

Jakkolwiek zdarzają się sytuacje patologiczne jak sprawa Tomasza Kułaczewskiego, który siedział za zbrodnie Piotra Trojaka. Mężczyzna został bestialsko potraktowany przez policję i praktycznie został zmuszony do przyznania się do winy.

Taśmy winy (Netflix)
Taśmy winy (Netflix)

Taśmy winy opowiadają o takim bezmiarze niesprawiedliwości, gdy ci, którzy mieli chronić i dochodzić prawdy, prymitywizują swoją pracę i zaprzeczają swoimi czynami zdolność do jej wykonywania.

Serial dokumentalny Netflixa jest bliski formule Brudnej forsy, gdzie co odcinek opowiadano o innym przekręcie finansowym. Jednak widowisko traktuje o pełnokrwistych sprawach kryminalnych jak ta z Making a Murderer. Dwa sezony to 11 odcinków opowiadających o 10 sprawach. Od morderstwa rodziców poprzez rzekome wyciągnięcie korka z kajaka celem pozbycia się partnera na kwestii terroryzmu kończąc.

To, co łączy te sprawy, to przyznanie się do winy, chociaż wiele wskazuje na to, że oskarżeni byli ofiarami śledczych oraz prokuratury. Operujący siłą i naciskiem stosowali techniki manipulacyjne, prowadzili wielogodzinne przesłuchania bez adwokatów, a nawet fabrykowali dowody. Jednocześnie prezentuje się nam sprawy skazanych, którzy zarówno jeszcze siedzą w więzieniach, zostali uniewinnieni, jak i poszli na ugody, widząc, że ich szanse na wygraną z bezlitosnym systemem są żadne.

Taśmy winy (Netflix)
Taśmy winy (Netflix)

Taśmy winy to serial, który jest doskonałym prezentem w argumentacji, że system w Stanach Zjednoczonych jest pęknięty.

Po stronie władz przoduje betonowe zachowanie – nieumiejętność przyznawania się do błędów. Są to błędy wynikające ze zwykłej ludzkiej głupoty, braku wrażliwości na drugiego człowieka, wybujałej wyobraźni, szansy na awans, pojawiają się także wątki korupcyjne. Niektórzy po prostu poszli na łatwiznę i nawet wtedy, kiedy zauważali, że coś jest nie tak w ich myśleniu, to nie potrafili się cofnąć, zapominając, że na szali temidy waży się ludzkie życie.

Twórcy Taśm winy rozmawiają z osobami, które mogła spotkać niesprawiedliwość podczas postępowań policji i prokuratury. Wypowiadają się również władze, znajomi, świadkowie, specjaliści i rodziny. Pokazuje się nam dowody i tytułowe taśmy winy, czyli nagrania z przesłuchań. Te ostatnie nieraz wołają o pomstę do nieba, kiedy obserwujemy zastosowane techniki, bardziej pasujące do czasów słusznie minionych niż nowoczesnej pracy policyjnej.

Taśmy winy (Netflix)
Taśmy winy (Netflix)

Taśmy winy to serial wciągający, potrzebny, ale nierówny i niesatysfakcjonujący.

W kilkudziesięciominutowym materiale nie ma możliwości, żeby zaprezentować sprawę w sposób, który w pełni usatysfakcjonuje widza. Większość z zaprezentowanych spraw prosi się o rozłożenie na części pierwsze jak chociażby w przypadku Przeklętego: Życie i śmierci Roberta Dursta. Ponadto narracja niektórych odcinków nieco nuży.

Jednak Taśmy winy potrafią zmienić optykę i otworzyć oczy na to, że często w poszukiwaniu sprawiedliwości można naciąć się na ludzi, którzy prawdę mają za nic. Ważniejsze są wyniki, w których obliczu podejrzewany – słusznie czy nie – jest uprzedmiotowiony. A przez głupotę czy ze złej woli można zrobić z nami niemal wszystko.

Serial dokumentalny Taśmy winy w serwisie Netflix >>

Podziel się artykułem
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x