The Act to świetna realizacja i przedobre kreacje aktorskie oraz mocna, niecodzienna, a jednocześnie prawdziwa historia. Jednak nie wszystko poszło tak, jakbym sobie tego życzył.
The Act to kolejny serial Hulu, który utwierdza mnie w przekonaniu, że z biegiem czasu ta platforma może być porównywalnie gorącym miejscem, co Netflix. Coraz częściej lądują tam wysokiej klasy produkcje oryginalne, które nie ustępują jakością tym z Netflixa, Showtime, FX, AMC, Prime Video czy HBO. Co prawda serwis jeszcze nie dorobił się hitów na miarę Gry o tron czy Stranger Things, ale jest na dobrej drodze, by dołączyć do grona najlepszych usług. Hulu dostępne w Stanach Zjednoczonych ma dziś już 28 milionów subskrybentów, czyli niemal połowę tego, co Netflix, który w domu może poszczycić się 60 milionami z nadzieją na dobicie do 90 milionów abonentów. Seriale takie jak The Act sprawiają, że może być ciężej, bo za jakością idzie wybór. A jakości tej opowieści zarzucić wiele nie mogę.
Widowisko opiera się na mrożącej krew w żyłach historii morderstwa Dee Dee Blancharda. Kobieta przez lata urabiała oraz maltretowała swoją córkę psychicznie i fizycznie, wmawiając jej przeróżne choroby i niepełnosprawności. Zakazywała jej chodzić, twierdząc, iż ma dystrofię mięśniową. Wmawiała jej, że miała białaczkę. Okłamywała ją co do tego, ile ma lat. Faszerowała ją lekami i utrzymywała, że jest uczulona na cukier i ma astmę. Obwijała sobie lekarzy wokół palca, dzięki czemu doprowadziła między innymi do zastosowania przezskórnej gastrostomii endoskopowej. Ponadto twierdziła, iż Gypsy ma umysł 7-latki, gdyż jej mózg uległ uszkodzeniu, które miało związek z jej przedwczesnym porodem. Grubo.
Nie trzeba być specjalistą, żeby po takiej dawce informacji stwierdzić, iż mieliśmy tu do czynienia z ostrą wariacją wokół Zastępczego zespołu Munchhausena.
Jakkolwiek tutaj doszedł aspekt finansowy. Bo oprócz tego, że Dee Dee była psychicznie chora, dała się również poznać jako oszustka. Nawet siedziała za fałszowanie czeków. Nie tylko oszukiwała fundacje i ludzi, ale również nauczyła Gypsy kraść w sklepach. A w takim przypadku jest to mieszanka wybuchowa. Dosłownie żyła z wyimaginowanych chorób swojej córki. Przenosiła się z miejsca na miejsce, doświadczona między innymi huraganem Katrina, który zniszczył jej dom, aż osiedliła się dzięki jednej z fundacji w Springfield.
Gypsy dorastała z dala od rzeczywistości. Jej świat to były wizyty w szpitalach, filmy Disneya oraz udziały w komiksowych konwentach, kiedy mogła przebierać się za ulubione postacie z bajek. Matka była dla niej Alfą i Omegą. Jednak dziewczyna dorastała, hormony buzowały i podświadomie buntowała się przeciwko temu, na co jest skazana. Krok po kroku zaczynała zauważać, że nie jest tak bardzo chora, jak wmawia jej Dee Dee. W pewnym momencie odkryła, iż jest starsza, niż twierdzi jej matka. Zaczęła łaknąć normalnego życia, które miała chociażby sąsiadująca z nią Lacey.
Do głosu doszedł również pociąg seksualny i chęć emocjonalnego zaangażowania się w związek. Dziewczyna potajemnie kupuje telefon, a później laptopa i zaczyna flirtować przez internet. Jej kobiecość eksploduje, kiedy wreszcie może ją uwidocznić przed mężczyzną. I tak od zdarzenia do zdarzenia wiąże się z nieco wycofanym Nickiem, z którym dochodzą do wniosku, że śmierć Dee Dee to ich jedyna szansa na szczęście. Tym samym dochodzi do tragedii.
The Act to przerażająca opowieść, a jednocześnie analiza niecodziennego rodzinnego dramatu.
Poznajemy mechanizmy, które finalnie przyczyniły się do tego, że rzeczy potoczyły się tragicznie. I chociaż doszło do okropnej zbrodni i można zakładać, iż Gypsy w jakimś stopniu jest socjopatką, to ciężko ją surowo winić za to, czego się dopuściła z Nickiem. Mamy tu do czynienia z osobą praktycznie ubezwłasnowolnioną, pozbawioną prawa do własnego zdania, pilnowaną na każdym kroku i maltretowaną fizycznie oraz psychicznie praktycznie od dnia narodzin. Wokół niej przewijało się mnóstwo ludzi z fundacji, lekarzy, przedstawicieli opieki społecznej, znajomych, a o dziwactwach Dee Dee wiedziała jej rodzina. Jednak Gypsy była skazana wyłącznie na siebie.
Twórcy nie biorą bezpośrednio w obronę wykorzystywanej dziewczyny. Prezentują krok po kroku wydarzenia, które doprowadziły do tragedii i robią to z wyczuciem. Ponadto nakreślają tło zdarzeń, żeby pokazać widzowi, gdzie zakiełkowała cała ta sytuacja.
Całość uwiarygadniają świetne kreacje aktorskie. Zarówno Patricia Arquette jako Dee Dee, jak i Joey King jako Gypsy odwaliły kawał dobrej roboty. Są naturalne, ich bohaterki są wielowymiarowe i nie prezentują wyłącznie biednej Gypsy i niedobrej Dee Dee. To są postacie z krwi i kości uwikłane w prawdziwy, wręcz tytaniczny dramat.
Na pochwałę zasługuje również strona realizacyjna. Szczególnie zdjęcia prezentujące kinowy poziom – idealnie zgrywają się z narracją. Jedna z ostatnich scen, kiedy widzimy na jednym ujęciu, jak doszło do zbrodni to rzecz dosyć często wykorzystywana, ale ma moc. Ponadto lekko cukierkowa kolorystyka została w taki sposób zastosowana, że gryząc się z mrokiem zdarzeń, nadaje im niewypowiedziany, momentami niemal psychodeliczny akcent. Piękna sprawa.
Jednak The Act ma dwa problemy.
Pierwszy z nich jest problematyczny dla wąskiego grona ludzi, bo odczują go wyłącznie osoby, które historię śledziły w mediach i widziały przynajmniej dokument Kochana mamusia nie żyje od HBO. A z uwagi, że jestem codziennym widzem tych wstrętnych lewicowych mediów i oglądam dzień w dzień, chociażby NBC Nightly News i programy kanału CNN, to praktycznie żadna głośniejsza tragedia w Stanach Zjednoczonych nie umknie mojej uwadze. Ja już to wszystko wiedziałem i z serialu nie dowiedziałem się niemal niczego nowego.
Drugi problem to dynamika opowiadania historii. To jest pięknie nakręcony i świetnie zagrany serial, ale ciągnie się chwilami niczym flaki z olejem. W podobnej sytuacji mogła się znaleźć inna historia na faktach, czyli Ucieczka z Dannemory, gdzie swój popis umiejętności aktorskich również dała Patricia Arquette. Aczkolwiek tam znaleziono złoty środek i prawdziwa historia świetnie zagrała z narracją.
U mnie serial dostał solidną siódemkę i mogę oceniać go wyłącznie ze swojej perspektywy, więc gdybanie sobie daruję, co byłoby, gdybym wcześniej o sprawie nie słyszał. Jednak jestem niemal pewien, że osoby, które historii nie znają, będą się o wiele lepiej bawiły. Dla mnie tu nie było nic nowego. The Act to ciekawa, dobrze zrealizowana opowieść, która nie jest odkrywcza i momentami przynudza, ale mimo to warto ją sprawdzić, jeśli lubicie niecodzienne dramaty z kryminalnym wątkiem w tle.
Serial The Act w serwisie HBO ▶
Recenzja serialu The Act (sezon 1) (USA: Hulu; Polska: HBO GO)
Werdykt
Świetnie ukazany i zagrany dramat, ale niezbyt odkrywczy.