Mietek żyje swoim życiem. Nawet jak wypije, to nikomu nie wadzi i kładzie się spać. Ma jednak swoje zdanie i kiedy przychodzi czas, sposobność oraz konieczność, wtedy nie boi się go użyć. Gdy już to robi, chowajcie się wielcy reżyserzy, scenarzyści, producenci, aktorzy i w ogóle uciekaj tam, gdzie pieprz rośnie cała ty przebrzydła branżo filmowa – hamburgery, amerykany, hollywoody, Hillary Clinton. Bo Mietek wie, jak można, a jak się nie powinno kręcić blockbusterów.
Sprawa jego rozgorączkowania rozpoczęła się wraz z chwilą, kiedy ogłoszono, że powstanie film The Joker. Wyreżyserować go ma Todd Phillips, scenariusz pisze Scott Silver, a jednym z producentów został Martin Scorsese. Film ma opowiadać o początkach Jokera i klimatem przypomni kino gangsterskie z lat 80. Fani są wstrząśnięci, a niektórzy nawet przez swe pląsy zmieszani.
Przeczytaj, zanim wyparuje! Seriale Marvela i Netflixa mają coraz mniej sensu. The Defenders to mała katastrofa
Jest taki znany filmowiec, Martin Scorsese na niego wołają. Okularysta* i nawet do Tybetu wpuścić go nie chcą. Nakręcił kilkadziesiąt filmów, które jakimś dziwnym trafem stały się wielkimi hitami, obsypano je przeróżnymi nagrodami. Nie przypominam sobie, żeby w Polsce mu coś dali, a to mówi samo za siebie. Dobra zmiana nie dopuściłaby do takiej sytuacja – mówi Mietek.
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że inni okularyści na filmy jego chodzili i laurami obsypywali. No bo jaki to wyczyn nakręcić na przestrzeni czterech dekad takie dyrdymały, jak Wściekły byk, Kolor pieniędzy, Przylądek strachu, Kasyno, Gangi Nowego Jorku, Aviatora, Infiltrację, Wyspę tajemnic czy Wilka z Wall Street. Żaden – dopowiada mój gość. – Ni chu…
Dziewczyna naszego specjalisty chce, by The Joker wyreżyserował Mietek.
Ustaliłem niecny parytet i żonę mojego gościa zapytałem, co o tym wszystkim sądzi (właściwie konkubinę, ale Mietek nazywa ją pieszczotliwie żoneczką, żonusią, żonetą i starą krową). Żaneta niczym beton przy swoim obstaje, że to nie Todd Phillips powinien The Joker reżyserować, a jej wspaniały oprawca, Mietek. Dlaczego? – Bo on wie, jak i gdzie sprytnie przywalić, żeby ślad nie został. Mietek się zna. A ten Phillips za bardzo kojarzy się z bogatą firmą produkującą żarówki. A jak bogaty to pewnie żyd. A jak żyd to mason. A jak mason to komuch. A jak komuch to reptilianin. A jak reptilianin… – Wymieniała jeszcze długo, aż jej ciąg logiczny zaprowadził nas w okolice paleolitu, gdzie porozumiewające się telepatycznie mamuty grały w pingponga praludzkimi czaszkami. – A wiadomo, że mamuty nie wierzyły w Boga. – Kończy, nerwowo rozglądając się po ścianach, aż dochodzi do momentu, gdy robi zeza i zasypia na stojąco.
Mietek się wtrącił, kiedy starałem się ją dobudzić. Wylał na Żanetę literatkę zionącego spirytusem napoju. I dumny z siebie stwierdził, iż nic jej nie jest, a to tylko efekt podenerwowania sprawą filmu o Jokerze. Według niego Todd Phillips wyłącznie śmichy-chichy potrafi, a jak ktoś całe życie dowcipkuje, to porządny film się z tego nie urodzi. – A co światu dał Scott Silver? Ten to ma dopiero mniemanie o sobie. Pisać chce The Joker, a jakieś dyrdymały o białych raperach robił. Chociaż każdy głupi wie, że biali nie potrafią rapować.
Podłapał Mieciu Żanety rzecz i stwierdził, że jego luba ma rację, że on by to zrobił lepiej.
Ma kamerę, co to dostał w prezencie na komunię, bo zawsze go takie rzeczy kręciły i chrzestny to wiedział. – Mówi ledwo żywa Żaneta. Jak się dowiaduję – Ma też gotowy scenariusz. Jeszcze z czasów, kiedy pisał fanfik, bardzo lubiany przez użytkowników Wattpada. Na niego mnie poderwał. Musi go tylko trochę przepisać i będzie git.
Pytam go, co planuje. Z rozbrajającą szczerością odpowiada – Hit planuję, a coś myślał, dziadu ty jeden! Wszystko będzie się działo w DCEU w 2017 roku. Nie żadnym tam elseworldzie z origin story. Jared Leto zagra głównego bohatera. Ta blondyna będzie jego kochanicą. I będzie taki mroczny jak Batmany Nolana, zabawny jak Deadpool i zostanie zrealizowany z rozmachem Avengers. A historia opowie o tym, jak Joker zabija ludzi i takie tam. I rated-r zrobię. Może NC-17 nawet.
Mietek z Żanetą już zaczęli przygotowywać pomysły na kampanię na Kickstarterze. Jednocześnie szukają telefonu do Warnera, bo trzeba zdobyć prawa do adaptacji. Mietek właśnie drapie się po głowie i na moje pytanie, czy będzie go na to wszystko stać, odpowiada ze sobie tylko znaną szczerością – Może się wylizinguje, czy coś.
Wreszcie fani będą usatysfakcjonowani!
*Okularysta – nowe słowo, wymyślone z potrzeby chwili przez Mietka. Autor uważa i co najważniejsze Żaneta przyznaje mu rację, iż prędzej niż później słowo to wejdzie do powszechnej polszczyzny oraz przeróżnych słowników, książek kucharskich i reedycji Sekretu.