Netflix i twórczyni serialu Wiedźmin, Lauren S. Hissrich, oficjalnie ogłosili na Twitterze, że powstanie anime osadzone w uniwersum Wiedźmina, które będzie się nazywało The Witcher: Nightmare of the Wolf.
O Wiedźminie w wersji anime przebąkiwano od jakiegoś czasu, ale tak naprawdę do tej pory nie poznaliśmy żadnych konkretów, a zamiast tego dostawaliśmy półprawdy i domysły. Teraz wiemy, iż anime nazywające się The Witcher: Nightmare of the Wolf faktycznie powstanie i że zajmuje się nim Studio Mir odpowiedzialne m.in. za Legendę Kory.
It's a big day here in #TheWitcher world — and I've been keeping this one secret for over a year! https://t.co/9Rp1ftDO0p
— Lauren S. Hissrich (@LHissrich) January 22, 2020
Na tę chwilę nie wiemy, czy Henry Cavill, który wcielił się w serialu fabularnym w Geralta z Rivii oraz inni aktorzy powtórzą swoje role w anime. Jednak istnieje spore prawdopodobieństwo, że tak się stanie, gdyż to właśnie oni kupili widzów Netflixa. I to kupili do tego stopnia, że miesiąc od premiery serialu obejrzano go w aż 76 milionach gospodarstw domowych na całym świecie. Takiego serialowego hitu Netflix jeszcze nie miał.
Anime The Witcher: Nightmare of the Wolf ma zaprezentować nowe potężne zagrożenie dla kontynentu. I będzie to świetna odtrutka na tęsknotę za kontynuacją serialu, który wróci na nasze ekrany z drugim sezonem dopiero w 2021 roku.
To nie anime.
(człowiek, który się zagalopował)
Koreańskie studio robi film animowany dla amerykańskiego Netflixa. Tak samo jak gdy TMS robiło Duck Tales czy Sunrise Batmana TAS. To nadal są kreskówki a anime.
Masz rację, ale Netflix to określa jako anime, więc żal możesz mieć do Netflixa. Najwidoczniej chodzi o styl, a nazewnictwo jest drugorzędne.
Netflix Castlevanię też nazywa anime mimo że nią nie jest, głupotę należy wypominać.
Wiesz co, masz rację. Tekstu już zmieniać nie ma sensu, ale to fakt.