Trylogia Hulka – ładna fraza, prawda? Jednak w tym przypadku jest totalnie umowna. Prawa do dystrybucji solowych filmów o tym bohaterze wciąż są w rękach Universal Pictures, które nie jest skore do rozstania się z licencją. I chociaż Hulk jest na tyle interesującą postacią, że zasługuje na własne filmy, to wszystko wskazuje na to, że trzeciej części nie ujrzymy zbyt prędko. Jednak plany na Hulka są i to są dalekosiężne.
Marvel nie składa broni i robi wszystko, by zielony ulubieniec widzów pojawiał się jak najczęściej na dużym ekranie. Co nie dziwi ani trochę, w końcu jest jedną z najznamienitszych ikon Marvel Comics.
W zasadzie Kevin wziął mnie na bok i powiedział: Jeśli robiłbyś… jeśli mielibyśmy zrobić samodzielny film o Hulku, czym byłby? Stwierdziłem, że to powinno być to, to i to, kończące się tak. I jemu to się spodobało. – Uwielbiam to. Dlaczego mielibyśmy nie zrobić tego w kolejnych trzech filmach, rozpoczynając w Thorze 3 i później kontynuować w Avengers 3 i 4. I właśnie rozpoczęliśmy ten łuk fabularny. – Relacjonował rozmowę z Prezesem Marvel Studios Kevinem Feige Mark Ruffalo, który wciela się w Bruce’a Bannera, alter ego Hulka. – Hulk przemówił i to jest początek podziału tych dwóch osobowości (…) Dla mnie to było naprawdę interesujące. On jest jak dziecko! Jakby miał pięć albo sześć lat. Ma taką samą składnię wypowiedzi, tak samo patrzy na świat, wiec jest to świetna zabawa. – Dodał aktor.
Kto filmy Marvela zna, a zna je prawie każdy, ten wie, że Hulk znakomicie wypada w grupowych widowiskach, jak Avengers. Jednak jego solowe występy nie zostały docenione przez widzów. Bilety się nie sprzedały, a krytycy nie piali z zachwytu.
Nie bez powodu. Hulk Anga Lee był produkcją specyficzną, niepozbawioną uroku, ale koniec końców przeciętną. Niesamowity Hulk Louisa Leterriera to zupełnie inna bajka. Produkcja nieco ciężka, jak sam bohater, ale dająca satysfakcję. Ostateczne starcie zielonego giganta z jeszcze mniej urodziwym Abomination do dziś pozostaje jedną z moich ulubionych walk, jakie Marvel Studios kiedykolwiek nakręciło.
Dlatego World War Hulk, poproszę raz. Może nazywać się nawet Kaczor Howard. Byle film był dobry. A wszystko wskazuje na to, że Banner i jego druga osobowość jeszcze pokażą, na co ich stać.