Kiedy dowiedziałem się początkiem czerwca, że wystartowała usługa TVN24 GO, byłem podekscytowany, że moje ulubione stacje informacyjne wreszcie będę mógł śledzić dzięki nowoczesnej platformie. Niestety okazało się, że nowoczesna to ona jest wyłącznie na obrazku.
Dzięki TVN24 GO miałem dostać na żywo TVN24, TVN24 BiŚ oraz dwa dodatkowe streamy, które prezentują wydarzenia, na które nie ma miejsca na głównych stacjach – świetny pomysł! Do tego dostęp do archiwów programów informacyjnych, publicystycznych, wywiadów, dokumentów i reportaży. Nieco mniej zachęcające jest to, że wiele z tych programów można oglądać tylko przez pewien czas. W świecie idealnym mógłbym zajrzeć do materiałów z początku istnienia TVN24, ale najwidoczniej ktoś stwierdził, że lepiej jest widzowi ograniczyć jakość doświadczenia.
Mimo to ucieszyłem się, że będę miał dostęp do porządniejszego serwisu z telewizją na żywo, bo kanały informacyjne TVN to jedyne stacje telewizyjne, które regularnie oglądam. Ponadto darmowa aplikacja TVN24 nie tylko została niedawno uszczuplona o mnóstwo materiałów, ale ogólnie już trąci myszką. Design, intuicyjność, funkcjonalności i cała reszta nie powalały od dawna.
Tym samym zdecydowałem się zapłacić za TVN24 GO… i nie zapłaciłem. Płatność nieprzeszła.
Najpierw poległem przy próbie wykupienia subskrypcji odnawianej co miesiąc za 10 zł. Później ta odnawiana co roku za 100 zł również nieprzeszła. Jedyne, co zrobiono, to pobrano 1 zł z konta i wysłano mi komunikat o błędzie. Przeszedłby jednodniowy dostęp, bo ta opcja obsługuje większy wachlarz płatności i nie odnawia się jej z dnia na dzień. Jednak przepraszam Was bardzo – nie oszalałem do tego stopnia, by płacić 5 zł za dzień.
Zgłosiłem się do obsługi aplikacji, gdzie pan Dawid poinformował mnie, iż nie przyjęli mojej karty z powodu limitu. Karta nie obsługuje rekurencji, czyli płatności odnawialnej. Polecono mi skontaktować się z bankiem. I zaznaczam, że nie mam karty z banku cukrowniczego a zwykłą debetową VISA wystawioną przez PKO.
Wychodzę z założenia, że to firma powinna dbać o to, żeby klientowi było dobrze, a nie klient powinien firmie płacić i jeszcze ją wyręczać przy takich – za niewielkim przeproszeniem – męczących pierdołach. Nienawidzę dzwonić do banków, telekomów czy urzędów. To zawsze jest tragiczna strata czasu i nerwów. Robię to w ostateczności, z nożem przy gardle.
TVN24 GO to mogła być jedna z moich ulubionych aplikacji na smartfonie, ale nie będzie.
Netflix, HBO GO, Spotify i kilka innych usług obsługują moją kartę i potrafią bezproblemowo ściągać co miesiąc pieniądze w ramach subskrypcji. TVN24 GO tego nie potrafi, więc to TVN24 GO ma problem. Stracili klienta, zapominając, że mamy 2019 rok, kiedy wykupienie subskrypcji powinno być proste, bezproblemowe i szybkie. Niestety oni żyją na technologicznym początku poprzedniej dekady.
Komunikat o możliwych problemach z płatnościami wisi tam od pewnego czasu. Tym samym wyobrażam sobie, że już na starcie stracili wielu potencjalnych klientów. Najprawdopodobniej przez jakiegoś rodzaju oszczędność na płatnościach. A chytry dwa razy traci.
Ostatecznie stwierdziłem, że nie to nie.
Zamiast TVN24 GO postawiłem te pieniądze na powrót do Amazon Prime Video. Zacząłem nowego Boscha, a później mam nadzieję nadrobić drugi sezon Amerykańskich bogów. Ostatecznie została mi jeszcze aplikacja Faktów oraz Onetu, więc nie będę cierpiał na brak krajowych wiadomości.
Sparzyłem się i przyznaję, że jestem trochę poirytowany tą sytuacją. Nie wymagałem wiele. Przede wszystkim zależało mi na tym, by serwis działał sprawnie i przyjemnie, a okazał się olbrzymim rozczarowaniem, zanim jeszcze z niego skorzystałem. Dla mnie to nie jest GO, a GO Away. I prędko nie sprawdzę usługi ponownie. Pieniądze, które mogłem przeznaczyć na dodatkową usługę, popłynęły do Amazonu. I tutaj ciekawostka – Amazon dostarcza chmurę, w której TVN24 GO działa. Przynajmniej teoretycznie.