Nie wiem jak Wy, ale ja spodziewałem się, że na Netflix wróci serial Ty. Jednak nie sądziłem, iż trzeci sezon pojawi się wkrótce – jak zapowiada serwis streamingowy.
Do tej pory serial Ty doczekał się dwóch solidnych sezonów, które zdecydowanie przypadły widowni do gustu. Druga odsłona była jednym z najchętniej oglądanych seriali Netflixa w 2019 roku, chociaż serial pojawił się w serwisie u schyłku poprzedniej dekady.
Ty opowiada o księgarzu z Nowego Jorku, który jest stalkerem i seryjnym mordercą. Zazwyczaj zabija w porywach serca. Postać Joego (w tej roli świetny Penn Badgley) zrodziła się w wyobraźni pisarki Caroline Kepnes, która w 2014 roku opublikowała powieść pt. Ty – przetłumaczono ją na 19 języków. Dwa lata później wydała kontynuację w postaci Ukrytych ciał.
W 2015 roku stacja Showtime rozpoczęła pracę nad adaptacją pierwszej powieści, ale ostatecznie projekt przejął kanał Lifetime. Zainteresował się nim Netflix, który sypnął groszem i zdobył prawa do strumieniowania widowiska w sieci w 2018 roku. Lifetime zamiast stworzyć kontynuację, postanowiło odsprzedać prawa do serialu Netflixowi, który wyprodukował kolejny sezon, oparty właśnie na historii z Ukrytych ciał. Debiutował on w serwisie kilka tygodni temu.
Z kolei kilka miesięcy temu Kepnes przyznała, iż planuje trzecią i czwartą książkę, opowiadającą o antybohaterze z serialu Ty. Poprzedni sezon zakończył się czymś w rodzaju cliffhangera, więc kontynuacja była więcej niż pewna, biorąc dodatkowo pod uwagę popularność widowiska.
Dziś Netflix ogłosił, iż trzeci sezon serialu Ty wróci “wkrótce”. Kiedy będzie to “wkrótce” ciężko powiedzieć, bo konia z rzędem temu, kto powie mi, kiedy jest “wkrótce”, a kiedy “za chwilę”.
Ty spotkał się z umiarkowanie ciepłym przyjęciem przez krytyków, którzy na Rotten Tomatoes wystawili pierwszemu sezonowi uśrednioną ocenę 6,9/10, a drugiemu mocniejszą 8/10. Widzowie na IMDB dają serialowi obecnie 7,8/10, a na Filmwebie 7/10. Ja zarówno pierwszej, jak i drugiej odsłonie postawiłem dosyć solidne 7/10. Chociaż przyznaję, iż kontynuacja jest nieco ciekawsza.