Netflix subskrybuję od 2012 roku. Jednak miałem okresy, kiedy nie używałem go nawet przez kwartał. Kuriozalnie właśnie to uświadomiło mi, że nie jest to platforma pozbawiona wad. Jej największy minus to niemożność sprawdzenia oferty bezpośrednio z poziomu aplikacji i strony internetowej, kiedy nie opłaca się abonamentu. Na szczęście jest Upflix, który rozwiązuje ten i kilka innych problemów.
Nie mam pewności skąd ta niedoskonałość. Z jednej strony może to być jakiś – niezrozumiały dla mnie – chwyt marketingowy. Z drugiej próba ograniczenia transferu kolejnych petabajtów. Gdyż pomimo alpinistycznej kompresji i szalonej fragmentacji w chmurze, Netflix generuje w godzinach szczytu większy przepływ danych niż YouTube.
Z odsieczą przychodzi Upflix
Serwis pozwala zapoznać się z całym dobrodziejstwem inwentarza jeszcze przed wykupieniem abonamentu. I to nie tylko Netflixa, a również HBO GO oraz Showmaxa. Dzięki czemu zanika nieco frustracja spowodowana płaceniem z góry za produkt, którego na dobrą sprawę nie można sprawdzić.
Upflix to również wybawienie dla stałych abonentów, którzy nie wiedzą, na co się zdecydować. Szczególnie jeśli tak jak ja korzystają z kilku usług naraz. Potrzebujesz jakiegoś ciekawego horroru na wieczór? Nie ma problemu. Wybierasz gatunek, sortujesz go np. wg oceny na IMDB czy Filmwebie i voila. Dla mnie jest to najważniejsza funkcjonalność.
Jeśli nie chcesz, żeby umknęła ci jakakolwiek nowość, sortujesz katalog wg daty dodania. Możesz również filtrować ofertę rokiem premiery czy krajem produkcji. Ponadto dzięki Upflixowi dowiesz się, które pozycje mają napisy i lektora. Genialnie z założenia i co najważniejsze działa świetnie.
Warto przeczytać: Recenzja Ozark – serialu, za który znów pokochałem Netflix
Jednak czasem potrzebujesz znaleźć coś konkretnego. Wtedy wystarczy, że wpiszesz odpowiednią frazę w wyszukiwarkę i jeśli film jest w bazie jednego z SVOD, to system wyrzuci wynik z poszukiwanym tytułem.
Kiedy już znajdziesz interesującą pozycję, przywita cię bogaty opis, uzupełniony tagowanymi danymi – gatunkiem, twórcami, krajem produkcji. Nie zapomniano również o zarysie fabuły, dacie dodania do bazy, informacji o stanie lokalizacji, zwiastunie. Są także pożyteczne odnośniki – do platformy, na której znajdziesz film lub serial, ale również do IMDB, Filmwebu oraz Youtube’a. Nie obraziłbym się, gdyby do tego grona dołączył serwis Metacritic albo Rotten Tomatoes. A najlepiej oba agregatory ocen.
W Upflixie jest również dział z aktualnościami. Aktualizowany kilka razy dziennie. Najnowsze zwiastuny, ważne informacje i wydarzenia ze świata streamingu oraz zbiorcze ogłoszenia o nowościach, robią ten serwis jeszcze lepszym.
Sprawdź również: SpotOn Alarm, czyli od teraz budzi mnie Spotify
To świetna strona, jednak kilka małych usprawnień nie zrobiłoby jej krzywdy. Z przyjemnością przygarnąłbym kanał RSS, a przynajmniej powiadomienia push.
Ponadto czekam na Prime Video, bo chociaż serwis Amazonu ma jeszcze ograniczony katalog dla Polaków, to korzystam z niego i bardzo sobie cenię. Co rusz zaskakuje świetnymi serialami na wyłączność, żeby wspomnieć jedną z najlepszych tegorocznych nowości American Gods, oryginalne pozycje jak The Man in the High Castle, Sneaky Pete, Bosch, Goliath, Mozzart in the Jungle oraz świetną motoryzacyjną superprodukcję The Grand Tour.
Nieśmiało podpowiadam, że wprowadzenie aplikacji mobilnej, która działałaby na podstawie dotychczasowych funkcji Upflixa, kupiłoby mnie po całości. Bo chociaż już jest bardzo dobrze, to przecież zawsze może być lepiej.
Gorąco polecam serwis zarówno kinomaniakom z krwi i kości, jak i niedzielnym widzom. Dzięki niemu nieco ograniczysz posiłkowanie się mniej lub bardziej szczątkowymi doniesieniami prasowymi, wertowanie bezkresu sieci i liczenie na opinie znajomych.