Już za miesiąc Netflix zaprezentuje widzom film dokumentalny Voyeur. Opowiadający o właścicielu motelu, który przez dekady podglądał swoich gości.
O historii opowie weteran dziennikarstwa Gay Talese, który wraz z ekipą Netflixa wraca do sprawy. Dziennikarz nijako sam zamienił się w podglądacza, kiedy zagłębiał się w historię owego socjopaty. Jednak dokument zdaje się mieć drugie dno, jakim jest dziwna relacja Gaya Talese’a z Geraldem Foosem, byłym właścicielem Manor House Motel, który na poddaszu stworzył platformę obserwacyjną. W całym przedsięwzięciu pomagała mu żona.
Nie mogli mnie usłyszeć, nie mogli mnie zobaczyć, to było dokładnie to, czego chciałem. – Mówi Foos.
Steven Spielberg kupił prawa do adaptacji książki Talesa Zapiski podglądacza (wydanej w Polsce w zeszłym roku nakładem wydawnictwa Czarna Owca). Reżyserować miał Sam Mendes. Jednak projekt został skasowany, gdyż reżyser po obejrzeniu dokumentu Mylesa Kane’a i Josha Koury stwierdził, że nie potrafiłby opowiedzieć tego lepiej.
Voyeuryzm to zaburzenie, które od lat dostarcza rozrywki widzom. Czego doskonałym przykładem jest Podglądacz z 1960 roku. Jednak kiedy historia wychodzi poza ramy popkultury i zaczyna dotyczyć ludzi z krwi i kości, robi się co najmniej niesmacznie.
Premiera 1 grudnia wyłącznie na Netfliksie. I nie wiem jak Wy, ale ja się nie mogę doczekać i na pewno film obejrzę w dniu premiery. Voyeur zapowiada się na świetne śmieszno-straszne widowisko.
Voyeur na Netfliksie
Źródło: YouTube