Who is America? – sezon 1, odcinek 1 – recenzja serialu na HBO GO

Dariusz Filipek
5 min czytania
Philip Van Cleave i Sacha Baron Cohen (zdjęcie: Showtime/HBO GO; edycja: Popkulturyści)

Z ostatniej chwili

Sacha Baron Cohen wrócił z nową porcją niewybrednych pranków, ale przeżywa gorsze dni, gdyż jego najnowsza produkcja Who is America? to zaledwie popłuczyny po Boracie i Bruno.

Przed premierą Who is America? byłem niezwykle podekscytowany powrotem Cohena. Tego kontrowersyjnego komika można lubić lub nie, ale nawet jego najzagorzalsi oponenci są świadomi sukcesu, jaki osiągnął. Poprzez swoje nierzadko żenujące wygłupy obnażał, obrażał i zatrważał w takich produkcjach jak  Borat, Bruno, Dyktator czy Ali G. To nie tylko człowiek orkiestra (aktor, scenarzysta, producent…), ale także najczęściej pozywany twórca w historii. Forma jego widowisk była dosyć utarta i chociaż schematyczna, lubił zaskakiwać widza. Zapewne wielu z Was pamięta słynną przemowę i hymn Kazachstanu wykonany na teksańskim rodeo przez Borata czy totalny rozpierdziel, jaki urządził jako Bruno na Tygodniu mody.

Jego twórczość to miks wywiadów, skeczy, mniej lub bardziej kontrolowanych wygłupów, dziwnych prezentacji, z najmocniejszym naciskiem na rozmowy właśnie. Podczas nich ośmieszał osoby, z którymi się spotykał. I właśnie wywiadów w Who is America? trzyma się najmocniej.

Pierwszy odcinek podzielono na cztery części. W pierwszej, a jednocześnie najkrótszej, twórca Borata rozmawia z Bernie Sandersem. Wielu z Was kojarzy tego lewicowego senatora, najważniejszego rywala Hillary Clinton w ostatnich prawyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Sacha przebrany za niepełnosprawnego republikańskiego buraka chciał przedstawić Sandersowi swój pomysł na uzdrowienie społeczeństwa. Korzystając z debilnej tabelki, pokazywał senatorowi, co zrobić, by wyrównać szanse i włączyć większość amerykanów do 1% (lub 0,1%, o czym mówi Sanders) ludzi najzamożniejszych. Sanders wyglądał na zażenowanego, a ja nie zaśmiałem się nawet w środku.

W kolejnym epizodzie jesteśmy świadkami kolacji, jaką odbył Sacha wystylizowany na opasłego, niezbyt zadbanego marksistę. Gościła go para zatwardziałych republikanów, z tych, którym FOX News rozkłada czerwony dywan na powitanie. I o ile kilka pierwszych zdań, które wymienili między sobą bohaterzy dramatu, można przeboleć – a nawet spodziewałem się, że konwersacja pójdzie w dobrym kierunku – o tyle dalsza część rozmowy pogoniła w meandry absurdu, a właściwie krańcowej abstrakcji. Komik zaczął opowiadać o tym, jak to z partnerką, która uprawiała seks z delfinem (tak, chodzi o ssaka wodnego), zainstalowali kamery w muszli klozetowej, żeby sprawdzać, czy ich córka sika na stojąco.

who is america? republikanie
Ekipa Who is America? z wizytą u Jane Page Thompson i jej męża. (Shotwime/HBO GO)

Następnie kamera wędruje do galerii sztuki, w której Sacha odgrywa byłego skazańca, który odkrył w sobie pasję do sztuki. Swój artyzm wyraża w malowaniu portretów za pomocą pędzelka zakończonego włosami łonowymi, a zamiast farby korzysta z odchodów i spermy. Ubaw po pachy? Nie bardzo.

who is america? recenzja Who is America? HBO GO Who is America serial
Christy poświeciła się i wręczyła Cohenowi dorodny włos łonowy (Showtim/HBO GO)

Ostatnia, jak czytałem w mediach, bardzo kontrowersyjna część Who is America? dotyczy przybysza z Izraela, który wraz z prawicowymi politykami śnił przerażający sen na jawie, traktujący o nauce obsługi broni dzieci (od 4 roku życia). Z jednej strony to straszne, że są osoby, które z przyjemnością dały się wciągnąć w tę bzdurę, a z drugiej przeraża, jak głupi i bezkrytyczni są politycy piastujący ważne stanowiska. I to jest najmocniejszy, najciekawszy, aczkolwiek niezbyt zabawny materiał. Bardziej poraża prawicowe zidiocenie, aniżeli zabiegi Sachy, silącego się na bycie zabawnym.

W ostatecznym rozrachunku Who is America? to program bez pomysłu, nierówny, nieprzemyślany, rzadko zabawny, kiepsko zmontowany.

Jednak nawet pomimo tego, że ciężko się ten program rozrywkowy ogląda, to jest na swój sposób ważny, gdyż Sacha w przebraniu kolejny raz obnaża porażającą głupotę polityczną i społeczną. I chociaż robi to bez polotu, z bólem, ale będę śledził kolejne odcinki Who is America?. Żałując przy tym, że nie będę mógł się z tego widowiska zaśmiewać, jak chociażby z Borata. Gdyby to była produkcja, w której twórca stara się faktycznie wyłącznie obnażać nasze słabości i głupotki, inaczej na rzecz bym patrzył. Kiedy jednak próbuje przy tym wszystkim być zabawny, a ostaje się jako żenujący klaun, którego twórczość przypomina wulgaryzm zapisany na drzwiach w szalecie, ocena ostateczna jest, jaka jest – spodziewałem się po nim więcej.

Who is America? na HBO ▶

Podsumowanie recenzji programu rozrywkowego Who is America? (2018)
5/10

Werdykt

Twórca Borata tym razem bez formy.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Podziel się artykułem
Zostaw komentarz