“Z zimnej strefy” stara się trafić do widzów wielbiących niekończącą się zimną wojnę. Najnowszy serial Netflixa to szpiedzy, tajne eksperymenty i sporo bijatyk w międzyczasie, zanim bohaterka dojdzie do celu.
“Z zimnej strefy” to nowy serial szpiegowski Netflixa z Margaritą Levievą w głównej roli (w tym roku zobaczymy ją jeszcze w serialu “Litwinienko”). Za 8-odcinkowy serial odpowiedzialny jest Adam Glass, który pracował wcześniej nad serialami “Detoks”, “Nie z tego świata”, “Dowody zbrodni” czy “Zabójcze umysły: Poza granicami”. Jest również scenarzystą wielu komiksów Marvela i DC. Jego najnowsze widowisko uderza w tak lubianą przez widzów tematykę szpiegowską. Wcześniej w tym nurcie obracały się takie świetne seriale jak “Homeland”, “Nielegalni” czy “Zawód: Amerykanin”.
Kolejny super-szpieg
Historia kręci się wokół Jenny, która przed laty była rosyjskim szpiegiem. Wiele lat później ma już męża, córkę i prowadzi normalne życie. Jednak ten spokój zostanie zburzony, kiedy kobieta zostaje niezbyt przyjemnie poproszona przez CIA, aby tym razem pomogła Stanom Zjednoczonym. Jenny jest wyjątkowym nabytkiem, gdyż nie jest to jedna z wielu byłych agentek KGB, a jedyny ludzki obiekt, który przeżył tajny eksperyment.
Przeciętne oceny
Fabularnie serial nieco przypomina takie produkcje jak “Czerwona jaskółka”, “Czarna Wdowa” czy “Hanna”. Jednak czerpanie ze sprawdzonych pomysłów najwidoczniej nie wyszło widowisku zbyt zajmująco, gdyż pierwsze opinie o serialu wskazują, że nie mamy do czynienia ze skrajną stratą czasu, ale też nie jest to widowisko wysokich lotów. Na tę chwilę “Z zimnej strefy” ma ocenę 5,1/10 na IMDB.
Generyczne efekciarstwo
Po obejrzeniu pierwszego odcinka, od siebie dodam, że historia jest faktycznie dosyć generyczna, a walory produkcyjne czy gra aktorska najwyżej przeciętne. Widowisko zapowiada się na jeden z tych średniaków, który wciągającą opowieść zastąpił niezbyt wysokich lotów szeroko pojętym efekciarstwem. Jeśli jednak lubicie tego typu opowiastki, gdzie liczy się odkrywanie tajemnicy, zwroty akcji i akcja sama w sobie, to najpewniej coś z serialu wyłuskacie. Cała reszta zatęskni za szpiegowskimi ikonami gatunku.
Cały sezon jest już dostępny w serwisie Netflix. Znamienne jest to, że serial wypuszczono bez polskiego lektora, który normą nie jest, nawet w przypadku produkcji oryginalnych, ale jego brak może oznaczać, że nie chciano niepotrzebnie pakować pieniędzy w serial, który niekoniecznie widowni się spodoba. Co już można traktować jako swego rodzaju antyrekomendację.