Pochłaniając miniserial dokumentalny Zabójcza oglądalność, czułem, że wpadam w paszczę szaleństwa przy niezdrowym akompaniamencie absurdu. A wszystko to oblane grozą i zbrodniami najtwardszego sortu.
Zabójcza oglądalność to historia tak niecodzienna i mroczna, że chwilami dziw bierze, iż to wszystko wydarzyło się naprawdę. W centrum dramatu serialu dokumentalnego Netflixa jest Wallace Souza. Brazylijski były policjant, prezenter telewizyjny, później polityk. Kontrowersyjna jest nie tylko jego sprawa, ale już sam program, który prowadził, wzbudzał spore emocje. W otoczeniu modelek w bikini, dziwnie poprzebieranych jegomości, po wywiadach z osobliwościami i ogólnie w cyrkowej atmosferze, Souza mówił o prawdziwych zbrodniach. On i jego reporterzy docierali jako pierwsi na miejsca morderstw, wychwytywali dilerów narkotyków oraz brali udział w pościgach za bandytami.
Program Canal Livre to była jedna z najbardziej dziwacznych i przerażających szopek, jakich dorobiła się telewizja w swojej historii. Poniekąd ziściło się tam to, o czym mówił film Sieć Sidneya Lumeta. Reżysera, który był najpewniej poruszony śmiercią Christine Chubbuck. Jej dramat mogliście sobie przybliżyć w filmie Christine z 2016 roku. I już wtedy było wiadomo, że dobrze uchwycona prawdziwa śmierć i zbrodnia sprzedają się najlepiej.
Zgodnie z polityką kanału 40, polegającą na dostarczaniu wam krwi i wnętrzności na żywo i w kolorze, zobaczycie po raz pierwszy – próbę samobójczą. – Powiedziała Christine Chubbuck, na chwilę przed tym, jak strzeliła do siebie na antenie.
Souza wiedział jak podnieść oglądalność. I wiem to ja, którego temat dokumentu chwycił już po przeczytaniu krwistego opisu. Zabójcza oglądalność pokazuje, jak krańcowo był wyrachowany.
Początkowo stronił od pokazywania własnych dramatów – pozując na twardziela skrywającego gołębie serce. Tak długo, jak nie potrzebował wsparcia w w społeczeństwie. A kiedy sytuacja tego wymagała, bez ogródek grał na emocjach, rozgrywał ludzi i robił z siebie męczennika. Wcześnie jednak, by zbudować karierę, bez krzty zażenowania prezentował telewidzom dramaty innych. Nie było w tym za grosz szacunku, jedynie tania sensacja w najgorszym wydaniu.
Szkoda, że dokument nie podjął się głębszej wiwisekcji tego, co robił w Canal Livre. Prowadzony przez 20 lat od 1989 roku program miał świetną oglądalność i wyrobił nazwisko Souzie. Widzowie zaczęli go postrzegać jako ostatniego sprawiedliwego, chociaż na antenie można było obejrzeć nieocenzurowane zwłoki w zestawieniu z niesmacznymi wygłupami w studiu.
Widowisko było jego trampoliną do kariery politycznej. Bohater Zabójczej oglądalności wykorzystywał program do ostatniej chwili.
Były policjant zwolniony za oszustwa i kradzież paliwa, a od 1989 roku telewizyjny gwiazdor, oficjalnie wszedł do polityki w 1998 roku. Dwa lata później został wybrany do Zgromadzenia Ustawodawczego brazylijskiego stanu Amazonas. Żył w śnie, którego historię sam kreował.
Ta idylla trwała do czasu, aż pojawiły się podejrzenia, że Souza piętnujący przestępczość w telewizji, sam jest przestępcą. Według śledczych program Canal Livre miał być zasłoną dymną, czy raczej współgrać z nielegalną działalnością Souzy, ukochanego przez widzów i praktycznie nietykalnego przez polityczny immunitet. Jego ekipa miała pojawiać się pierwsza na miejscach zbrodni, gdyż to tajna grupa polityka-celebryty miała dokonywać niektórych przestępstw.
Handlarze narkotyków mieli mu płacić za nietykalność, by nie wspominał o nich w programie. Gdy nie chcieli – według Grupy zadaniowej – lądowali w plastikowym worku. Z jednej strony miał kosić na przestępczości duże pieniądze, a z drugiej miał podnosić oglądalność programu dzięki kontaktom w świecie przestępczym. Nieziemska, wręcz trudna do uwierzenia korelacja.
Zabójcza oglądalność to 7-odcinkowy miniserial, który śledzi krok po kroku karierę Wallace’a Souzy, skupiając się przede wszystkim na dochodzeniu w jego sprawie.
Dokumentaliści przez większą część sezonu budują obraz człowieka umoczonego, w którego działaniach było pełno niejasności i sprzeczności, by pod koniec zaserwować nam całkowity zwrot akcji i spojrzeć na sprawę z nieco innej perspektywy. Jednak ich opowieść, chociaż interesująca oraz niecodzienna, miewa problemy z plastycznością narracji i chwilami brakuje jej polotu. Przez co serial w pewnym momencie zaczyna się ciągnąć jak flaki z olejem.
Jednocześnie jest to historia na tyle nietuzinkowa, że widzowie łaknący kryminalnych opowieści na faktach, po prostu nie mogą jej przegapić. Brazylijski przykład pokazuje, jak łatwo można manipulować rzeczywistością – siedząc na politycznym albo prezenterskim stołku lub w policyjnym radiowozie, pragnąc krwi kogoś takiego jak Souza. Dokument Netflixa miejscami świetnie obrazuje naturę tego rodzaju relacji, gdzie polityczne układy tworzą niepotrzebne konflikty i zamęt.
Jakkolwiek – i tu wielkie niestety – Zabójcza oglądalność nie odpowiada w pełni na pytanie, kto był tak naprawdę zły, a kto dobry.
Tutaj jest więcej raczej i może, a mniej konkretów. To nieco zaburza jakość przekazu, bo twórcy odbyli mnóstwo wywiadów, pokazali od groma materiałów archiwalnych i mieli czas, by głębiej wbić zęby w sprawę. Niestety zabrakło pomysłu i zaparcia, by stworzyć coś z jednej strony głębszego, a z drugiej bardziej rozrywkowego. Umówmy się, prawda jest ważna, ale prawda słabo podana nikogo nie zainteresuje. Tutaj serwuje się nam ją zaledwie przyzwoicie.
Ponadto jest to kolejna produkcja pokazująca gorsze oblicze Ameryki Południowej. Co więcej Zabójcza oglądalność nie jest jedynym widowiskiem opowiadającym historię Souzy. Wcześniej powstał serial fabularny Pacto de Sangue, który luźno opierał się na jego przypadku. Pocztówkowe widoki z brazylijskich plaż to tylko część prawdy o tym państwie. Netflix ostatnio co rusz dostarcza nam widowiska, które pokazują, iż przestępczość na tym kontynencie to chleb powszedni. Krwawe zbrodnie, korupcja, olbrzymie problemy z narkobiznesem, to codzienność w tamtejszych państwach. Wystarczy rzucić okiem na meksykańskie, a później kolumbijskie Kroniki kryminalne, żeby spojrzeć na tamten skrawek ziemi jako niezbyt miłe miejsce do życia. Nie znaczy to, że w Europie żyjemy w rzeczywistości bez dziwacznych zbrodni i w cieplarnianych warunkach, ale dokumentaliści i filmowcy ostatnio nie śpieszą się do wychwytywania takich zdarzeń. Chlubnym odstępstwem z ostatnich miesięcy jest tu Zaginięcie Madeleine McCann.
Zabójcza oglądalność nie znajdzie się pośród moich ulubionych kryminalnych seriali dokumentalnych. Jednak do słabego serialu produkcji też daleko.
Mimo narracyjnych mielizn i niewykorzystania w pełni drzemiącego w temacie potencjału, warto poznać historię Wallace’a Souzy. Jego siłowanie się z Grupą zadaniową, która próbowała dowieść, iż jest zbrodniarzem, zasługuje na uwagę. Widzowie, którzy na co dzień takich rzeczy nie oglądają, mogą być nieco znudzeni, bo sprawę można było w serialu zaprezentować nieco bardziej zajmująco i dogłębniej, a nie kręcić się momentami w kółko. Aczkolwiek pomimo problemów to ciągle interesujące i porywające widowisko.
Serial dokumentalny Zabójcza oglądalność w serwisie Netflix >>
Recenzja serialu dokumentalnego Zabójcza oglądalność (Killer Ratings/Bandidos Na TV) (sezon 1) (Netflix)
Werdykt
Zabójcza oglądalność nie oddaje całego dramatu w kółko i nieco kręci się w kółko, ale to i tak gratka dla fanów interesujących dokumentów kryminalnych.