Najnowszy zwiastun Deadpoola 2 to podręcznikowy przykład tego, jak powinno się robić zapowiedzi. Przepełniony akcją i humorem, nie pokazuje zbyt wiele, ale wprowadza nas w fabułę i obiecuje ciekawe widowisko. Nie wszystkim to wystarcza, bo na film ujada się co niemiara, jeszcze przed pierwszymi recenzjami, nie zwracając uwagi na to, co nam pokazano.
Wszystko przez to, że jakiś – nie bójmy użyć się tego słowa – kretyn odkrył siłę słowa pisanego i przypomniał sobie, że potrafi obsługiwać Twitter. Wypuścił jegomość bzdurną informację, w której stwierdził, iż Deadpool 2 to słaby film będzie. Od słowa do słowa okazało się, że produkcji nie widział, a obejrzał go jego znajomy, któremu ufa. Mało tego. Ten znajomy rzekomo obejrzał go na pokazach testowych. Co najzabawniejsze, nie chodziło nawet o cały film, a o jego fragment.
Tym samym rozpoczął się efekt kuli śnieżnej. Większość takich donosów to oczywiście głupotki, które wyśniły się w głowach trolli łaknących uwagi. Dlatego wiedziałem, że o tym nie napiszę. To było coś tak grubymi nićmi szyte, że warte uwagi wyłącznie w miejscach, gdzie się nie pisze, a mieli informacje – sprawdzone, niesprawdzone, wymyślone.
— ManaByte (@ManaByte) March 9, 2018
Jednak stała się rzecz przedziwna, chociaż niezbyt zaskakująca, kiedy dłużej nad tym pomyśleć. Wiele redakcji podchwyciło tę żenującą wiadomość. Niektóre, szczególnie te większe i nastawione na ilość, nie jakość, powtarzają tego typu bzdury do znudzenia. W końcu mają niesprawdzone, beznadziejne, ale ciągle źródła, którymi mogą się podeprzeć, kiedy ludzie z minimalną klasą się tym najwyżej podetrą. Czytelnicy w to klikają, a pieniążki z reklamy się zgadzają.
I have heard its testing really poorly. They are stunned with what the screening audiences are saying. I know people don’t say much about it but, you CANNOT underestimate Tim Millers contribution to getting Deadpool made. He was 1/2 the equation.
— Mike Kalinowski (@MikeKalinowski) March 11, 2018
Po czasie okazało się, że ta informacja to kompletny nonsens i Deadpool 2 na pokazach testowych dostał świetne oceny. Jednak jedna słaba, niesprawdzona, żenująca i przytoczona przez większość branżowych mediów wiadomość, popłynęła w świat i zatruła sporo i tak niezbyt zdrowych umysłów. Wina dziennikarzy – powiecie. Odpowiem: oczywiście. I nie nazywajmy ich dziennikarzami. Blogaska parentingowego nie dałbym im pod opiekę.
Będę niepoprawny politycznie, ale powiem to na głos. Coraz częściej dostrzegam degrengoladę skrajnych fanów produkcji Marvel Studios, jak i innych obozów, w których wygodnie się tacy paskudni jegomoście rozgościli i zakisili. I piszę tu zarówno o redaktorach powielających bzdury, jak i ich czytelnikach, łykających jak pelikany wszystko, co wyprodukują klawiatury przepisywaczy newsów.
Obserwuję z rozgoryczeniem, że widzowie zamieniają się w bezmózgich niewolników marek, zamiast oczekiwać od każdego studia filmowego dobrych produkcji.
A może po prostu siłę wzięła plotkarska natura ludzka i zaczynamy się zachowywać jak stare baby, które rozprawiają o swoim małym wszechświecie, stojąc pod sklepem z zakupami i nudząc się nieziemsko. Lub, żeby być poprawnym politycznie: stare chłopy, pijące w bezkresnym znudzeniu piwo za sklepem. Różnica jest taka, że my mamy sekcje komentarzy, żeby dopieprzyć temu czy innemu.
Przeglądam media społecznościowe w związku z premierą najnowszego zwiastuna Deadpoola 2 i moim oczom ukazują się tysiące bzdurnych, niczym niepopartych słów na temat tego widowiska. Rozsiewają je obrzydliwi jeńcy korporacji, upodleni syndromem sztokholmskim. Rozochoceni roztaczają krokodyle łzy nad spazmami zwłok, chociaż jeszcze nikt nie zmarł.
Film filmem, a najbardziej żal ludzi zniewolonych i ogłupionych przez media. Mam na myśli widzów bez własnego zdania, popartego umiejętnością odróżniania prawdy od nieprawdy, plotki od faktu. Jawią mi się takie osoby, jako owieczki rozpychające się łokciami w wyścigu, gdzie nagrodą jest rzeź.
Jest to o tyle beznadziejne, gdyż sam zwiastun jest świetny. Nie jest to oczywiście najlepsza zapowiedź filmu w dziejach, ale robi większość rzeczy, które robić powinien, bardzo dobrze. Dzięki niemu wreszcie wiemy, przynajmniej pobieżnie, o czym będzie traktowała fabuła.
Deadpool ratuje nastolatka przed Cablem, który przybył z przyszłości, by zabić dzieciaka, mającego siać zniszczenie za jakiś czas. Co wydaje się zaledwie preludium do kolejnych zdarzeń. Cały pomysł zdaje się trochę nawiązywać do komiksu ze świata Ultimate, gdzie Fury wysłał z misją Wolverine’a, który musiał zabić młodą, przyzwoitą osobę, która nie potrafiła zapanować nad swoją niszczycielską mocą.
Z grubsza nakreślono nie tylko relację z mutantem z przyszłości, ale również z Vanessą, która najwidoczniej stała się kompasem moralnym naszego bohatera. I co zabawne, wracając do tematu pisania głupot, zapowiadano, iż postaci granej przez Morenę Baccarin nie uświadczymy wiele, a może i nie zobaczymy jej na ekranie wcale. Już to jest dobrym znakiem, żeby się otrząsnąć i nie chłonąć każdego słowa z tej całej internetowej ogłupiającej papki, którą się Was karmi.
Ponadto za drugą częścią Deadpoola stoi reżyser Johna Wicka. Według doniesień mediów dołożył się do zniszczenia filmu wespół zespół z odtwarzającym rolę głównego bohatera Ryanem Reynoldsem. Ten drugi miał wykolegować z kontynuacji Tima Millera. Jak na razie nie widać, żeby produkcja łapała zadyszkę bez poprzednika. Żywo da się dostrzec styl Leitcha. Obserwując walki, czuję dokładnie to samo, co podczas oglądania scen akcji z widowiska z Keanu Reevesem w roli głównej. Co jest jak najbardziej komplementem. Bo chociaż fabularnie John Wick mnie nie porwał, to choreografią ten film miażdżył.
Tym samym zapowiada się na dokładnie takie widowisko, jakiego oczekiwali fani pierwszej części. Ciągle mamy sporo akcji, jeszcze bardziej absurdalny humor, a ponadto dostaliśmy pierwszą filmową inkarnację grupy X-Force. Dziwną, niestandardową, ale ciekawą.
Dlatego ogarnijcie się, jeśli ciągle błądzicie w ciemnościach. Film może być dobry, może być zły. Kto wie. Dajmy mu najpierw być, a dopiero później go oceniajmy. Wiem, że to wołanie na pustyni, ale może do kogoś dotrze. Oby, bo tak fajniej się ogląda Wam, a mi zdrowiej czyta się to, co piszecie w sekcjach komentarzy (teraz rozumiem decyzję IMDB o wyzbyciu się tej funkcjonalności).
Źródło: Youtube – 20th Century Fox